30 listopada 2012

Rozdział 6





                  Dokładnie w momencie, gdy Silje podpisywała umowę, a Olli drżącymi ustami kolejny raz czytał anonim, gorączkowo zastanawiając się kto mógł być jego autorem, Janna siedziała przy drewnianym stole w kuchni. Z czerwonego kubka ulatywały ostatnie ciepłe obłoczki kawy, z każdym kolejnym czyniąc ją tylko zimną, pozbawioną smaku pomyją. Zamyślona, wpatrywała się w punkt przed sobą, chociaż tak naprawdę sama nie wiedziała na co patrzy.  Nawet, kiedy zamknęła oczy złośliwa świadomość podsuwała jej obrazy, które chciała jak najszybciej wymazać ze swojej pamięci. Planowała w tym celu zająć się domowymi porządkami, ale jako że pani domu dbała o czystość, szatynka nie miała zbyt wiele do pracy. Miała za to, mnóstwo czasu na rozmyślania. Uporządkowała jedynie pokój Olliego i pozmywała po śniadaniu, którego nie zjedli wspólnie tak jak zaplanowała. Na samo wspomnienie o naleśnikach zaburczało jej w brzuchu, ale starała się zignorować narastające ssanie w żołądku. Straciła apetyt.
Upiła łyk kawy, krzywiąc się pod wpływem jej smaku.
Nie chciała analizować na nowo tego wszystkiego co stało się dziś rano. Rozłożyła już na czynniki pierwsze zachowanie Harriego, który nie widział nic nadzwyczajnego w tym iż sąsiadka zakłóca ich poranne przyjemności. Jej słowa w ogóle do niego nie trafiały, zbywał je słodkim „przesadzasz” okraszonym przelotnym całusem, jakby to miało załatwić całą sprawę. Otóż nie załatwiało, wręcz przeciwnie. Im bardziej bronił blondynki, tym bardziej Janna węszyła w tym jakiś podtekst. I chociaż próbowała zająć myśli czymś zupełnie innym, to i tak prędzej czy później wędrowały one do tego samego. Dochodziła do wciąż tych samych wniosków, które raniły i doprowadzały na skraj wariactwa. Czy dzisiaj przebrała się przysłowiowa miarka?
Kogo ona próbuje oszukać, nie chodziło tylko o dzisiejszy poranek, ale o wiele wcześniejszych kiedy Silje wkraczała w ich uporządkowany, intymny świat. Świat zarezerwowany tylko dla pary zakochanych, którzy pragną dzielić ze sobą czas jaki odzyskali. Tak właśnie powinno być, wspólne śniadanie, a później leniwe przedpołudnie, może krótki spacer. Tak zaplanowała ten dzisiejszy dzień. A wyszło zupełnie inaczej. Od początku ich związku, Silje jawiła się jako nieodłączny element. Czasem pomieszkując u Harriego, Janna miała wrażenie, że jeśli otworzy lodówkę wyskoczy z niej Silje, gotowa spędzić z nimi kolejne urocze popołudnie przedłużające się do późnej nocy. Zupełnie jakby nie umieli istnieć bez niej, wiecznie zadowolonej sąsiadki, dla której Harri gotowy był poświęcić wspólne śniadanie ze swoją dziewczyną, która dopiero co wróciła po prawie trzytygodniowej nieobecności.
Jakiś drobny impuls mówił jej, że sama siebie nakręca. Sama pompuje balon, którego pojemność z każdym dniem takim jak ten dzisiejszy, wypełnia się coraz szczelniej i niedługo pęknie, a wraz z nim pęknie i jej cierpliwość. Może powinna być bardziej wyrozumiała, tak jak twierdzą wszystkie te poradniki, które namiętnie studiuje, a według których tylko wtedy zdobędzie faceta swoich marzeń. Przede wszystkim zaś nie powinna podsycać własnej zawiści przez doszukiwanie się wszechobecnych jej zdaniem zdrad.  Tak jak chociażby dzisiaj, wystarczyło odejść od okna i nie widzieć jak ramię w ramie kroczą zaśnieżonym chodnikiem. Trwała jednak na swoim stanowisku, skryta za firanką obserwowała ich z okna sypialni. Moment, w którym Silje traci równowagę, a Olli w odpowiedniej chwili przytrzymuje ją chroniąc tym samym przed upadkiem, wciąż ją prześladuje. Na kilka długich sekund wstrzymała wtedy oddech, kiedy czułym gestem poprawiał kolorową czapkę na głowie towarzyszki. Na samo wspomnienie chwili, gdy dłoń Olliego wędruje w kierunki Silje a obłoczek zmieszanych oddechów tańczy wokół ich twarzy, będących zdecydowanie zbyt blisko siebie znów zagryza dolną wargę, niemal do bólu. Pamięta ten uśmiech chłopaka, kącikami ust jakby się z nią droczył, podczas gdy Silje wydawała się być spięta. Janna miała nadzieję, że gryzły ją wyrzuty sumienia odnośnie dzisiejszego natarcia i popsucia idealnego, pierwszego od wielu tygodni wspólnego poranka. Miała ochotę wybiec za nimi, jednoznacznie dać do zrozumienia dziewczynie, że Harri jest jej chłopakiem. JEJ. Mogła nawet posunąć się do rękoczynów byleby tylko odsunąć blondynkę od swojego faceta. Tylko jedno powstrzymało ją przed tą ostatecznością.
                Te drobne gesty, niby nic nie znaczące nawet teraz przyprawiały ją o ukłucia w sercu. Wobec niej nigdy nie wykonywał aż tak czułych gestów. Fakt, że prawie nigdy nie nosi nakrycia głowy wydaje się być tutaj bez znaczenia. Mimo drobnych wad, które zdołała już poznać, wydawał się być ideałem faceta. Takiego, z którym wyobrażasz sobie przyszłość dłuższą niż kilka tygodni czy miesięcy. Takiego, wobec którego ma się konkretny plan i konsekwentnie dąży się do jego realizacji. Wciąż brakowało jej tego w jaki sposób traktował i jak zachowywał się wobec Silje. Takich gestów nie okazywał względem swojej ukochanej, owszem był czuły ale nigdy do końca swobodny. Jakby bał się do końca otworzyć. Byli ze sobą długo i dość blisko, ale miała wrażenie, że tylko Lehtinen wydobywa z niego najszczersze wyznania. To rady Silje były tymi, które brał sobie do serca, w wielu kwestiach to właśnie w niej pokładał nadzieje pomocy, dyskretnie odmawiając owej pomocy ze strony ukochanej. Poważne sportowe tematy były zazwyczaj zarezerwowane tylko dla nich, Janna mogła jedynie biernie w nich uczestniczyć i tylko wtedy, gdy ta dwójka wyrażała na to zgodę w postaci dopuszczenia jej do głosu. Zbyt często czuła się w ich towarzystwie jak piąte koło u wozu, a przecież powinno być zupełnie odwrotnie. To przecież ona powinna być dla niego najważniejsza. To z nią powinien dzielić się radosnymi nowinami, w niej szukać pocieszenia po porażkach.
Czy jest zazdrosna?
Oczywiście, że tak. Kto by nie był w jej sytuacji.
Szczerze nienawidziła tego uczucia, które towarzyszyło jej przez większość życia. Od najmłodszych lat była główną cechą trudnego charakteru dziewczyny. Zazdrość odbierała jej większość przyjaciół i szans na udane związki, w zamian zostawiając jedynie szerzącą się samotność. Zazdrość oznaczała brak pewności, stabilizacji i strach, że to co najważniejsze zostanie jej zabrane. Teraz też brakowało jej pewności, że to co łączy ją i Harriego jest uczuciem na tyle silnym by przetrwać sztorm, którym niewątpliwie była obecność Silje. To w niej doszukiwała się odpowiedzialności za to jak się czuła w tej chwili, za czyny, które prawdopodobnie popełni w niedalekiej przyszłości. Od pierwszej chwili, kiedy się poznały wiedziała, że nie będzie jej łatwo zaakceptować przyjaciółkę chłopaka. Nie chodziło bynajmniej o samą Silje, jej wady czy zalety, bo z pewnością  gdyby była jego siostrą, kuzynką czy kimś innym tego pokroju, stanowiłyby idealny wzór kumpelek. Zdołała poznać ją na tyle, by stwierdzić iż mają wiele wspólnego. Począwszy od tego, że były rówieśniczkami, a skończywszy na upodobaniach modowych czy muzycznych. Była naprawdę uroczą osóbką, pełną humoru i ciepła, idealną na popołudniowe ploteczki przy kubku ciepłej kawy i wysokokalorycznym ciastku. Uczciwie musiała przyznać, że mogłaby się z nią zakumulować.
Ale fakt bycia przyjaciółką Olliego, dyskwalifikowało ją już na samym początku.
Przyjaciółką!!!
                  Nie wierzyła w przyjaźń damsko-męską, sama takiej nigdy nie doświadczyła i pewnie dlatego wątpiła w jej istnienie. Faceci, z którymi się spotykała nawet jeśli deklarowali się jako przyjaciele to prędzej czy później nagle wybuchali względem niej miłością. Niektórzy,  ci bardziej odważni nie ukrywali, że chodzi im wyłącznie o seks.  Dlatego właśnie była pewna, że każda „przyjaźń” damsko-męska opiera się wyłącznie na układzie czysto fizycznym. Była też pewna, że nawet jeśli wcześniej nic nie łączyło Olliego i Silje to jest to tylko i wyłącznie kwestią czasu. Tylko patrzeć jak nagle zrozumieją, że to co nazywają przyjaźnią w rzeczywistości jest czymś mocniejszym i trwalszym. Tego obawiała się najbardziej i pewnie dlatego tak krytycznie obserwowała ich wzajemne relacje. Za każdym razem, kiedy była świadkiem rozmów i przekomarzań owej dwójki, świadomość podsuwała przeróżne scenariusze. Najgorszy był ten, w którym to ona idzie w odstawkę, a jej miejsce zajmuje Silje. Łączyło ich całe życie, wspólne dorastanie, te same ulubione miejsca, popełniane błędy w przeszłości, sportowe pasje. Natomiast Janna znała Harriego od pół roku, bo wtedy poznała go tak naprawdę. Każdego dnia odkrywała jasne strony osobowości, które nieco rozjaśniały te ciemniejsze, o których tak wiele słyszała.
Nie mogła dopuścić, by Silje zajęła jej miejsce. Zbyt wiele włożyła w ten związek i za dużo kosztowało ją znalezienie się właśnie w tym miejscu. Budowała świat, w którym to ona – Johanna Salminen i Harri Olli mają stanąć na ślubnym kobiercu, by ślubować sobie dozgonną miłość, a potem….
Nie, nie może pozwolić by ktokolwiek pokrzyżował jej plany.

~…..~

Tym razem nieco krócej, ponieważ poprzedni był dłuższy :-)
Czy Wam też szybciej mija tydzień odkąd zaczęły się skoki?
  

20 komentarzy:

  1. Hmm Janna czuję się zagrożona, ale tak na prawdę wcale się jej nie dziwię. Bądź co bądź, byli przyjaciółmi, znali się nawzajem najlepiej, jednak przeważnie tak jest ze przyjaźń damsko-męska w końcu przeradza się w miłość. więc obawy są całkiem uzasadnione. Jednak jeśli będzie walczyć o miłość Oliego kosztem Silję, może się na tym przejechać i zamiast go zyskać to może go stracić. więc jej postępowanie powinno być ostrożne, i przede wszystkim przemyślane by czasem nie urazić chłopaka!
    Rozdział świetny, zresztą jak każdy Twój rozdział! ;)
    Pozdrawiam,
    Metka.
    [because-you-loved-me.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że masz całkiem dobre rady dla Janny. Żeby tylko ona chciała ich posłuchać. Czasem im bardziej nam na czymś zależy, tym więcej popełniamy błędów, niestety :-(

      Usuń
  2. Dla miłości jesteśmy zrobić wszystko... prawie wszystko. Staram się zrozumieć Jannę, jednak trochę mi to nie wychodzi. Rozumiem jej złość i chęć walki o Harriego, ale w końcu trzeba będzie pomyśleć racjonalnie i dość do wniosku, że odgrywanie się na Silji nic dobrego nie wniesie. Lepiej pokazać skoczkowi komu na nim bardziej zależy. Może wtedy i on zrozumie co naprawde czuje. I do kogo...
    Mi tydzień mija tylko od piątku (przez sobotę i niedzielę - które są jakby nieco radośniejsze teraz) do piątku. Jest dobrze! :)
    Pozdrawiam!

    [weitesten-sprung.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, kiedy w grę wchodzi miłość, to nie zawsze jesteśmy w stanie racjonalnie myśleć i później wychodzą z tego poważne problemy. Zagrożenie jest zawsze, jeśli wokół chłopaka pojawia się inna dziewczyna, wiec nie dziwię się Jannie. Typowa reakcja zazdrośnicy, prawda ;-) Nie uprzedzam wypadków, ale będzie się działo :D
      Zdecydowanie weekend ma teraz radośniejsze oblicze. Denerwują mnie tylko stwierdzenia odnośnie formy zawodników, czy to naszych czy innych. Komentatorzy i tzw. "eksperci" co chwila mówią, że sezon stracony itp. a przecież sezon się dopiero zaczął. Jak ich się słucha to czasem mam wrażenie, że to już marzec i koniec sezonu, a nie grudzień i dopiero jego początek.

      Usuń
  3. Hmm.. nie dziwię się jakoś reakcji Janne, ja na jej miejscu pewnie czułabym się podobnie wiedząć, że mój facet ma jakąś bliską przyjaciółkę. Mimo, że wierzę w przyjazn damsko- męską, to jednak bardzo wiele razy jest tak, że jednak po czasie jedna strona się łamię i zaczyna czuć coś więcej niż tylko zwykłą przyjazn. Harri też wydaje mi się jakiś podejrzany, niby ma dziewczynę, ale kto go tam w środku wie.
    I ja dalej się nie dowiedziałam, kto piszę te okropne listy, zdradz ty rąbka tajemicy co?. :D.
    Pozdrawiam :)
    zagubione-uczucia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem zła, sama nie biorę udziału w takich akcjach, jednak nie chciałam sprawiać innym przykrości wiec sie skusiłam, jednak rozumiem twoja decyzję ;D
      Lehtinen powiadasz, koniecznie trzeba obczaić to drzewo :D

      Usuń
    2. Tak, tak wierzymy w przyjaźń damsko-męską, ale dopóki nie dotyczy ona naszego faceta, prawda :D Wtedy pojawiają się problemy i niezależna od nas zazdrość.
      Harri podejrzany, wiadomo jest nieobliczalny, wiec wszystko w jego przypadku jest możliwe. Rąbek powiadasz. hmm, mogę zdradzić, że listy pisze ktoś, kto bardzo nie lubi Olliego. Coś ci to mówi :D

      Usuń
  4. Że to niby Janna jest autorem tej wiadomości?! Nie wierzę, chyba tak jak ona sama sobie coś dopowiadam ;D Jest zazdrosna, kto by nie był. Może trochę przesadza, ale ma na to jakieś tam wytłumaczenie... Gdyby tylko wiedziała, że Harri też chce być z nią na wieki wieków...
    Myślałam nad tym, kto mógłby dokuczać Harri'emu. Oglądając skoki pomyślałam: a może to Ville Larinto? No nie wiem ;] Mam nadzieję na jakieś wskazówki.
    I tak, mi też w miarę szybko minął ten tydzień. A na pewno szybciej niż poprzedni. Ledwie skoki w Lillehammer, a tu już Kuusamo. Szkoda, że Polacy tak słabo.. Ale niee, Kruczek mówił, że "tak świetnej drużyny nie było nigdy, nawet za czasów Adama". Tak.. Co sądzisz o naszym trenerze?
    Pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie nie wiem, jakim cudem doszłaś do takiego wniosku, że to Janna? Ale skoro taka twoja najnowsza teoria, to nie ma sprawy. Lubie, gdy czytelnicy stawiają odważne teorie :-)

    Myślę, że ten sezon minie jeszcze szybciej niż poprzednie. Niby dopiero co się zaczął, a tylko patrzeć jak będzie Turniej Czterech Skoczni, a potem już tylko z górki.
    Co do trenera, jakoś nie mam zdania, nie znam się na trenerskim fachu, więc się nie udzielam. Skoro ktoś na niego postawił, to widocznie miał ku temu podstawy, doświadczenie może nawet małe, ale ma wiec nie mnie go oceniać. Od tego są zawodnicy, władze, a nie "eksperci", którzy uważają, że dla naszych jest już stracony sezon. Przecież sezon dopiero się zaczął, a oni mówią jakby to był już marzec.
    Tyle, w kwestii trenera, ale się wyżyłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakoś stwierdziłam. Chociaż bliżej mi do tej dziewczyny z prologu :)

      Nasza drużyna.. Nie stawiam jej na straconej pozycji, szkoda tylko, że na sam początek sprawiają już tyle zawodu.. Osobiście z Polaków kibicuję Kotowi i Żyle, reszta jakoś tak o po prostu są i tyle ;d
      Co do Kruczka to często siedzę i krzyczę jaki to on nie jest. Nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego nie wybrali jakiegoś innego trenera, może z większym doświadczeniem trenerskim, albo nawet w zawodzie skoczka. Cóż, bywa. Czekam tylko, aż skończy się jego "kadencja" i pojawi się ktoś nowy. Stawiałabym najlepiej na austriacką szkołę, ale co ja mogę... Tylko narzekać, narzekać, narzekać! ;)

      Usuń
    2. Kombinuj dalej :D

      Ja w nich nadal wierzę, i jak sama zauważyłaś to dopiero początek. Kiedyś musi być lepiej. Austriacka szkoła wybija się na tle innych. I nie mówię tutaj jedynie o Austriakach jako kadrze, ale przecież wielu trenerów z Austrii pracuje w innych kadrach i całkiem nieźle sobie radzą. W tej chwili przychodzi mi na myśl jedynie Stoeckl, ale jestem pewna, że są i inni :D
      Kiedyś miałam sen, że naszą drużynę przejmuje Kojonkowski. Nie powiem, kusząca perspektywa :D

      Usuń
    3. Jeszcze Werner Schuster jest Austriakiem! :) Ja nawet nie sen, niemal życzenie, że Kojonkowski jest trenerem naszej kadry. Mogli by go zatrudnić, w końcu jest jednym z najlepszych i do tego bezrobotny...
      Ostatnio w radiu coś mówili, że "Kruczek jednak zostanie trenerem". Wiesz coś o tym? Że niby go chcieli zwolnić, czy co? o.0

      Usuń
    4. O! jeszcze chciałam zapytać, czy ty też widzisz coś dziwnego na zębach Andreasa Koflera, kiedy on się uśmiecha? ;d Ale tak od razu po skoku, bo jak np. z nim rozmawiają, albo pokazują jak dopiero idzie na górę to najczęściej tego czegoś nie ma jeszcze. Wygląda trochę jak jakaś guma, coś a la to eeee, coś w boksie xd no i się zastanawiam co to jest, bo w zeszłym sezonie też miał.

      Usuń
  6. A ja w przyjaźń damsko-męską wierzę. I to, że mężczyzna z kobietą się przyjaźnią , to nie znaczy, że musi między nimi za jakiś czas urodzić jakiegoś wielkie uczucie. Wcale, że nie! Jestem na to żywym przykładem. Tyle lat mam przyjaciela i żadne z nas się nie zakochało i raczej nie zakocha. Bardzo daleka droga do zakochania w naszym przypadku. Łączy nas czysta przyjaźń i nic więcej. Jenna ma prawo być zazdrosna o Sill, ale bez przesady. To, że tak dobrze się zna z Harrim nie znaczy, że między nimi nagle, niespodziewanie wybuchanie jakieś wielkie uczucie. Dziewczyna powinna wziąć trochę na wstrzymanie. Bo moim zdaniem może stracić Fina tylko przez swoją zazdrość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też w nią wierzę, żeby nie było.
      Ale sama przyznasz, że w większości przypadków (przynajmniej ja znam kilka) przyjaźń przeradza się w coś więcej. Może nie w samą miłość, ale coś na pograniczu i wtedy jest jeszcze gorzej, bo nie wiadomo w którą stronę się przesunąć.
      Zazdrość czasami jest potrzebna w związku, ale ważne aby Janna nie przesadziła w tym wszystkim co planuje, aby utrzymać Olliego przy sobie.

      Usuń
  7. Zazdrość nie jest ogólnie czymś strasznie złym, ba nawet czasami gdy występuje w małym stopniu jest pomocna. Ludzie mogą wtedy dostrzec zalety drugiej osoby, których wcześniej nigdy nie zauważyli. Ale jeśli zazdrość się nasila może doprowadzić do czegoś złego, czego potem będziemy żałować. Zupełnie nie rozumiem dlaczego Janna jest tak bardzo zazdrosna o przyjaciółkę Oliego. Przecież chłopak nie daje jej żadnych do tego powodów. Dobrze wie, że Silie jest i zawsze będzie dla niego kimś ważnym, bo znają się od dziecka i przez wiele lat zawsze byli parą mówiących sobie o wszystkim przyjaciół. Mam wrażenie, że Janna nie jest jeszcze gotowa na związek, poważny związek, bo przecież podstawą udanego związku jest zaufanie, a wydaje mi się, że ona nie jest wstanie zaufać Harriemu, przynajmniej jeszcze nie teraz. mam nadzieję, że dziewczyna nie zrobi nic, co mogłoby przekreślić przyszłość jej i Oliego przez ta swoją paniczną zazdrość. Po prostu musi przyswoić myśl, że Silie zawsze będzie gdzieś blisko.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bingo!
      Odpowiednia doza zazdrości w związku, jest jak najbardziej wskazana. Słusznie i zgadzam się z Tobą, że pozwala spojrzeć nam na drugiego człowieka w nieco inny sposób, ale tylko wtedy gdy nie jest zaborczą zazdrością. Bo taka jedynie rujnuje nawet najbardziej udany związek.

      Widzę, że dostrzegasz złożoność charakteru Janny. Podoba mi się to :-)

      Usuń
  8. Powinnam chyba zacząć od przeprosin za tak późne komentowanie, ale najpierw nie miałam warunków do czytania, a później po prostu czasu na napisanie konstruktywnego komentarza, ale już jestem i biorę się do roboty.
    Zacznę od tego, że bardzo zaskoczyło mnie to nowe oblicze Harriego. Ogromna chęć powrotu do skoków, która sprawiła, że postanowił utemperować swoje zachowanie - potrafię to sobie wyobrazić; niezwykła przyjaźń z Silje, dzięki której był w stosunku do niej wspaniałym facetem - to mnie urzekło. Jednak kompletnie zakochany Harri, który myśli o wspólnym życiu ze swoją dziewczyną, który potrafi tak po prostu stać i kontemplować jaka jest niezwykła i cudowna, który po przebudzeniu myśli o tym, iż szkoda, że nie widział jak ona się budziła - tego chyba nie jestem w stanie sobie wyobrazić. Gdzie ten facet, który w rzeczywistości pociął swojej narzeczonej twarz szklaną butelką? Podobnie jak przyjaźń Silje i Harriego, tak zmiana człowieka chyba też ma pewne granice. Dlatego zastanawiam się czy to nie taka cisza przed burzą, czy nie pozorne zmiany, a prawdziwy Olliś jeszcze z niego wylezie. Z drugiej jednak strony to fikcja literacka, to Twój i tylko Twój bohater, który może naprawdę jest porządnym, fajnym facetem. O tak, ten Harri jest bardzo fajny i taki kochany, a jego dziewczyna nosi moje imię, więc życzę im wszystkiego co najlepsze. Postaram się zatem nie myśleć, że prawdziwy Olli pewnie zepsułby zaraz ten cudowny związek jakimś wybrykiem w jego stylu i cieszyć się tym uroczym facetem, który potrafi naprawdę kochać i być dzięki temu szczęśliwy. Tak oto płynnie przechodzimy do panny Janny, bo patrząc na ostatni rozdział, to właśnie ona może posłać ten związek z diabły. Chociaż przyznam szczerze, że jej się nie dziwię. Osobiście nie wierzę w przyjaźń damsko-męską. No chyba, że obie strony są w mocno zdeklarowanych związkach i ta przyjaźń jest bardziej czteroosobowa, a nie jak w tym przypadku - któraś z pań tak naprawdę zostaje na lodzie. Bo nie oszukujmy się, Janna przyjechała do Harriego, żeby spędzić z nim ten czas, a nie żeby siedzieć sama w domu, podczas kiedy on wyszedł z Silje. Dlatego uważam, że ma pełne prawo czuć się zazdrosna. Tylko że z całym tym zrozumieniem dla jej uczuć, sądzę, że to jednak z nią jest do końca coś nie tak. Wygląda na to, że to nie pierwszy raz, kiedy poprzez swoją zazdrość może wszystko zepsuć, wręcz przeciwnie, poprzez zazdrość traciła nawet przyjaciół. I choć ciężko coś wyrokować nie znając sytuacji, to myślę, że jej zazdrość musiała być chorobliwa, żeby dokonać aż takich spustoszeń.
    Zaintrygowały mnie też te kropki w jej planach i stwierdzam, że nie ufam tej dziewczynie. Zdecydowanie! Dlatego pozwolę sobie mojej wybujałej wyobraźni na kolejne niekontrolowane domysły, które zapewne okażą się błędne, ale może jednak się myliłam co do prologu. Może to jednak Harri był tym palantem, który skrzywdził tamtą dziewczynę. Harri sam myśli o sobie jako od palancie, który niegdyś krzywdził kobiety w ten sposób. Może ten ślub z prologu dał tylko tej dziewczynie pomysł na zemstę. Nie chciała krzywdzić faceta, który brał ów ślub, ona chciała skrzywdzić Olliśka w ten sposób. Zaciągnąć go przed ołtarz i w jakiś sposób upokorzyć. Może tą dziewczyną jest właśnie Janna. Pewnie się mylę, ale te niepokojące kropki pod koniec jej planów naprawdę sprawiły, że nie ufam tej dziewczynie. Oby Silje jednak ją wygryzła.
    Dobrze, koniec moich dziwacznych pomysłów, czekam grzecznie na rozwój wydarzeń, bo pewnie jeszcze z tysiąc razy będę zmieniać zdanie i wymyślać przeróżne teorie spiskowe, ale to sprawia, że kocham takie historie. Takie, w których niemal wszystko owiane jest tajemnicą.
    Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam, że dopiero teraz, ale tydzień jakoś szybko zleciał, a na samym końcu tego komentarza przekonasz się, że miałam bardzo dobry powód na odpuszczenie sobie czytania;D
    Janna jest naprawdę na Silje cięta, aż się zaczynam zastanawiać czy z tą zazdrością nie przesada. Bo że jest zazdrosna, to sama wie i w sumie to jest bardzo naturalne- chyba żadna kobieta nie lubi, kiedy wokół jej mężczyzny kręci się jakakolwiek inna przedstawicielka płci pięknej. I nie ważne czy nazywa ją przyjaciółką, czy jakoś inaczej- kobieta to kobieta, zawsze konkurentka.
    Ale chyba nie powinno tak być, że ta zazdrość dominuje jej życie do tego stopnia, że nie jest już w stanie myśleć o niczym innym, nie?
    Pozdrawiam.
    [droga--do--gwiazd]
    [bkurek.blogspot.com]
    P.S. Koniec z anatomią to lutego- drugi kolos zaliczony, wynik kosmiczny;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Najtrudniejsze do pokonania uczucie, w hierarchii zaraz po smaku porażki - zazdrość. Coś co zżera od środka, wywołuje mieszankę innych najgorszych uczuć, wprowadza do pozornie przyjemnego i 'takiego jak dawniej' życia dystans, mur, który buduje się na gestach, którymi Harri zasypuje Silje, często nieświadomie robiąc to czulej niż wobec własnej dziewczyny. Janna ma prawo do bycia zazdrosną. W końcu wymarzyła sobie życie tylko z Harrim a nie z Harrim i Silje gratis. Z jednej strony to nieco egoistyczne, z drugiej jednak całkiem zrozumiałe. Silje 'zadomowiła' się w ich życiu, nie da się ukryć. Ale czasami przyjaciel rodziny jest niesamowicie potrzebny i mam nadzieję, że Janna się o tym przekona i trochę zmieni podejście do przyjaźni Olliego z dziewczyną z sąsiedztwa.
    Pozdrawiam :>
    morning-fool.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń