1 listopada 2012

Rozdział 3




                 Jedynym źródłem światła w ciemnym korytarzu, była maleńka pulsująca żółtym blaskiem żaróweczka, do której drobna postać właśnie zmierzała. Małe, uważnie stawiane na nieznanej powierzchni kroczki odbijały się echem, mimo iż dziewczyna starała się być najciszej jak potrafiła. Spłoszony jej obecnością szczur uciekł w popłochu, chowając się pod stertą papierów porozrzucanych po całym pomieszczeniu. Tylko przez moment ujrzała przestraszone spojrzenie małego towarzysza niedoli, ale miała wrażenie, że jej równie przerażone źrenice odbijały się w tych szarych oczkach. Też miała ochotę schować się pod kartonami, ale wiedziała, że tam nie znajdzie schronienia. Instynkt zachowawczy wysyłał odpowiednie sygnały do mózgu, który wobec jawnego zagrożenia, działał na zwiększonych obrotach. Przyklejona plecami do zimnej ściany brnęła dalej ku jasnemu światłu, które ją hipnotyzowało niczym nadzieja ucieczki. Zdawała sobie jednak sprawę, że gdzieś tam niedaleko kroczy On, jest tuż za nią, wręcz czuła jego obecność. Porusza się bezszelestnie jak duch, niczym cień podąża do tego samego źródła, które go wabi. Gotowy zaatakować w każdej chwili,  nożem ostrym niczym brzytwa wyrżnąć jej bijące wciąż w piersiach serce. Jakby właśnie to serce, jego przyspieszony puls tak go mamiło, przyciągało z najdalszych miejsc świata. Adrenalina i strach. Jej strach, dokładnie to go przyciąga, jakby przez grube ściany czuł jej przerażenie. I właśnie to przerażenie dawało mu taką satysfakcję.
              Gwałtowny dreszcz wstrząsa jej drobnym, ledwo zakrytym ciałem gdy gdzieś w oddali rozlega się trzask zamykanych drzwi. Ogląda się szybko za siebie, ale w ciemności kryjącej się zza plecami, nie dostrzega niczego. Teraz panuje już cisza ale ma wrażenie, że jej serce też zamarło, jakby bało się swoim życiodajnym dźwiękiem zmącić ten pozorny letarg. 
             Złowroga cisza musiała jednak w którymś momencie przegrać, bo nagle rozlega się krzyk dziewczyny, który niemal natychmiast cichnie. Niepostrzeżenie znalazł się tuż przy niej, a zimny nóż dotknął delikatnej szyi. Jednym ruchem pozbawia ją życia.
- Przypomnij mi, dlaczego znów to oglądamy?
            Silje odwróciła wzrok od ekranu, na którym zamaskowany mężczyzna właśnie katował swoją kolejną ofiarę. Jeszcze zanim to zrobiła, ekran zalał się czerwonym kolorem, co jednoznacznie miało wskazywać na bolesne zakończenie życia bohaterki, w rzeczywistości było jednak niezbyt udanym efektem specjalnym. Uszu nie zakryła, a więc musiała wysłuchać dzikiej radości oprawcy, który porzucając bezwładne ciało ofiary już wyrusza po kolejną zdobycz.
- Bo dziś, to ja wybierałem film.
              W przeciwieństwie do niej Olli nawet na ułamek sekundy nie odwrócił wzroku od monitora, podczas gdy Silje wciąż patrzyła wszędzie byleby nie na ekran. Był pasjonatem horrorów, nie to co ona. Owszem, od czasu do czasu zdarzało się obejrzeć taki gatunek filmów, ale zawsze wywoływał w niej kilkudniową psychozę obserwacji. To sprawiało, że zdecydowanie chętniej oglądała zwłaszcza komedie, przy których często poprawiała sobie humor. Tym razem jednak to była inicjatywa Olliego, w nagrodę za udany zeszłotygodniowy trening pozwoliła mu wybrać dzisiejszy seans. Teraz tego żałowała, ale była pewna, że jeśli zaproponuje kolejny seans „Titanica”, Olli gotów był wyskoczyć przez okno jej pokoju, a upadek z piętra, wprost na kamienny chodnik z pewnością nie byłby przyjemny, nie licząc oczywiście kontuzji, która przekreśliłaby jego ewentualne odrodzenie się w kadrze. Wciąż nie było decyzji odnośnie powołania, i chociaż Olli udawał twardszego niż jest w rzeczywistości, to Silje znała go już na tyle, aby wiedzieć, że w wewnątrz siebie jest niczym bomba z opóźnionym zapłonem. Wiedziała też, że z jakąkolwiek decyzją przyjdzie mu się zmierzyć, bomba wybuchnie. Pytanie tylko czy będzie to wybuch radości czy też irytacji. Dzisiaj upływał termin podania składu, trener Jarkko przedłużał ów moment do ostateczności, a Olli nie mógł znaleźć już sobie miejsca. Pewnie dlatego wybrał się do jedynego miejsca, w którym potrafi w milczeniu oczekiwać na nieuchronny los.
                  Ich cotygodniowe, piątkowe spotkania z czasów szkolnych teraz, w dobie dorosłości, musieli znacznie ograniczać. Nawet to iż byli sąsiadami, nie pomagało w częstych kontaktach. Jeśli udało im się spotkać raz na miesiąc, należało to uznać za spory sukces. Oboje mieli własne pasje i codzienne życie, w którym czas nie wydłużał się w miarę zwiększanych obowiązków. To jednak nie zmieniało faktu, że kiedy już zdołali się spotkać, nadrabiali zaległości do późnych godzin nocnych. Tak jak dzisiaj.
Kątem oka dostrzegła w miarę normalną scenerię, a więc ponownie śledziła fabułę.
- Pierwsza część była lepsza.
Olli uśmiechnął się pod nosem.
- Pewnie dlatego, że oglądałaś ją spod koca – zaśmiał się już w głos, sekundę później rozcierał żebro, w które okrutnie wbiła swoje palce.
                     Podczas gdy on wrócił do oglądania, brunetka, zeszła na dół, by odebrać zamówioną wcześniej pizzę. Idąc ponownie do pokoju, wstąpiła do kuchni, zabrała dwa talerze i ich ulubione kubki, a także coś do picia. Zdecydowanie do takiej kolacji pasowało jakieś dobre wino, ewentualnie piwo, ale oboje unikali takich używek, a więc najbezpieczniejszym napojem w tej chwili była woda. Kiedy wkroczyła do sypialni Harry obrzucił spojrzeniem talerze, które przyniosła.
- Uuu, bawimy się w wyższe sfery.
                   Oczywiście dla Olliego idealny posiłek, to taki po którym nie trzeba niczego myć, a zwłaszcza nie sprzątać okruszków, które później walają się po całym pokoju. Jak zawsze zaczął wyjmować  salami z jej części, a ze swojej  oliwki by oddać je przyjaciółce.
- Może tobie nie przeszkadzają okruszki wbijające się w tyłek, ale mnie owszem.
                 Uśmiechnął się pod nosem i bez zbędnych komentarzy położył kolejny kawałek pizzy na talerzyku. Usiadła obok chłopaka, krzyżując nogi i wbiła zęby w pierwszy kęs pizzy. Jedzenie w towarzystwie krzyków ofiar i szyderczego śmiechu psychopaty, nie stanowiło dla niej przyjemności, ale Olliemu to jednak nie przeszkadzało. Owe krzyki idealnie wręcz komponowały się z odgłosami jakie sam z siebie wydawał.
Pogrążeni w fabule (Olli) i w jedzeniu pizzy (Silje i Olli), zamilkli na dłuższy czas.
- Nie było tak źle, co? - spytał, gdy na ekranie pojawiły się napisy końcowe. Kiedy nie odczekał się odpowiedzi, zerknął z ukosa na dziewczynę i wtedy wszystko stało się jasne. Jej głowa spoczywała mu na ramieniu, a dłoń znikała pod jego ręką oplatając lewą kończynę. Spała. Westchnął pod nosem, delikatnie uwalniając się spod tego ciężaru. Przez moment zastanawiał się czy istnieje ktoś jeszcze na tym świecie, kto potrafi zasnąć na wyjątkowo mocnym horrorze, ale z pewnością Silje pozostawała jedynym takim okazem. To czyniło ją jeszcze bardziej unikalnym człowiekiem.
Delikatnie przytrzymał jej sylwetkę i kładąc na łóżku, przykrył kraciastym kocem. Na pilocie nacisnął czerwony przycisk, a wtedy pokój zalała ciemność, tylko świecący na niebie księżyc, kreślił różnokształtne plamy na ścianach. Jednocześnie oświetlał też lewy profil brunetki.
- Cykor.
- Słyszałam to.
                     Uśmiechnął się delikatnie, kiedy mruknęła coś jeszcze niezrozumiałego do poduszki. Nie lubiła tego określenia, było pozostałością po dzieciństwie, w którym jako jedyna nie przekroczyła bramy starego cmentarza w najciemniejszą noc listopadową. To właśnie wtedy, wraz z kilkoma ośmiolatkami postanowili pozwiedzać, ale ostatecznie tylko ona została za bramą, podczas gdy reszta wkroczyła do podziemnego kręgu, jak nazywali ową eskapadę. To wydarzenie nie przekreśliło ich przyjaźni, Olli tylko czasami pozwalał sobie na takie nazewnictwo, narażając się tym samym na bolesne kontuzje z jej strony.          
         Najciszej jak potrafił zebrał brudne naczynia,  w tym samym momencie rozdzwonił się telefon, wywołując w nim falę złości. Zerknął na przyjaciółkę, która jakby ciaśniej opatuliła się kocem, spojrzał na wyświetlacz, ten sam numer. Telefon dzwonił już parokrotnie wcześniej, za każdym razem był to inny dziennikarz z kolejnej szmatławej gazety. Silje podzielała zdanie chłopaka co do takich „dziennikarzy”, którzy jedynie liczą na tanią sensację. Mówiąc krótko, omijali ich szerokim łukiem. Zdecydowanym ruchem wcisnął zatem czerwoną słuchawkę, chowając płytę z filmem do opakowania.
Telefon zadzwonił ponownie.
- Zamorduję cię, Olli.
                 Tym razem odebrał, wściekle wciskając zieloną słuchawkę. Nie miał jednak ochoty na rozmowę, odpowiadać na durne pytania i wciąż na nowo kajać cię za wydarzenia z przeszłości, którymi gazety wciąż żyły, karmiąc czytelników nowymi, często zmyślonymi faktami. Z gazetami był ten problem, że co jakiś czas któremuś z dziennikarzy przypominał się jego temat i odgrzewał go niczym stare kotlety, często ubarwiając całą historię. Pewnie dlatego nie miał sympatii do tej profesji. Tymczasem wobec wiadomości jaką właśnie otrzymał, nie mógł pozostać obojętny. Silje jednym okiem podpatrywała jak zmienia się oblicze przyjaciela, początkowa złość zdradzała wzburzenie, szybko jednak zmieniła się w niedowierzanie, by na koniec wybuchnąć szczerym okrzykiem radości, której dawno nie okazywał.
- Silje, dostałem się. Dostałem!
                     Krzyczał w niebogłosy tłamsząc zaspaną dziewczynę, która powoli odzyskiwała jasność umysłu. Program sportowy, który włączył w międzyczasie, wszem i wobec informował o składzie kadry, w której znalazł się Harry Olli. Niegdyś dobry zawodnik – Olli skrzywił się na to określenie.
- Wciąż jestem dobry! – mruknął pod nosem w kierunku ekranu, na którym spiker z przekąsem komentował taką, a nie inną decyzję trenera. Mocny uścisk dłoni potwierdzał te słowa, Silje, już w pełni rozbudzona trwała obok przyjaciela, ciesząc się razem z nim.
 – Udowodnię to!

~…~
           
             Nie we wszystkich ta wiadomość wywołała takie same doznania. Radość jaką odczuwał Fin, była niczym w porównaniu ze złością jaka rozbudziła się w nim. Szklany wazon Ingrid, prezent od niego na którąś z kolei rocznicę ich związku, najbardziej odczuł skutki owej agresji. Nie zaprzątając sobie głowy rozbitym szkłem, ani zbliżającą się awanturą z ukochaną, kiedy ujrzy co zrobił, wyszedł z domu.
            Z racji późnej godziny, miał małe pole do manewru odnośnie spaceru. Zresztą wieczorny ziąb nie zachęcał ku temu, a on nie chciał wracać do środka po coś cieplejszego. Kątem oka dojrzał cień sylwetki krążącej po salonie. Zapewne Ingrid dostrzegła już rozbity wazon. W kieszeni wymacał komórkę, po czym wciskając cyfrę cztery  oczekiwał na połączenie.
- Powiedziałeś, że to załatwisz.
Warknął do słuchawki, nie czekając aż osoba po drugiej stronie przejmie inicjatywę.
- Która godzina? – zaspany głos zdradzał, że rozmówca już spał. W momencie jednak odzyskał zdolność umysłu. - Obiecałem spróbować, ale czasem nawet ja muszę uznać czyjąś wyższość.
Kopniak trafił w doniczkę z czerwonymi kwiatami, na szczęście chociaż ona nie doznała obrażeń.
- To Jarkko, powinien się przed Tobą płaszczyć.
              Zacisnął dłoń w pięść, gdyby rozmawiali w cztery oczy, był pewien, że siłą spojrzenia mógłby wymóc na nim kolejną obietnicę, której w tej chwili nie mógł spełnić. Miał dość złudnych zapewnień, że pobędzie się go z kadry. Jednego był pewien, Olli nie miał prawa być w kadrze, nie miał prawa naprawiać swoich błędów.
- Wobec tego, ja się tym zajmę. Olliego wkrótce nie będzie w kadrze.
            Rozłączył się szybko, mając nadzieje, że wychodząca z domu Ingrid, nie usłyszała tych słów. Jej oczy mówiły o całkowitej niewiedzy. Uśmiechnął się pod nosem, a w głowie pojawił się plan. Za tydzień rozpoczyna się sezon, wtedy także on rozpocznie realizację owego planu.

~…~

15 komentarzy:

  1. Olli taki szczęśliwy, ale ktoś niedobry chce mu zniszczyć resztę marzeń i kariery. Zapowiada się naprawdę ciekawie.
    A odcinek chyba trochę nawiązujący do wczorajszego Halloween, czyż nie? Ten horror i w ogóle :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę na to, że będzie ciekawie. Przede wszystkim dla Was :-)
      Wiesz, że nie zwróciłam uwagi na powiązanie, w sumie nawet nie wiedziałam kiedy pojawi się ten rozdział. Tak właściwie, według pierwotnej wersji opowiadanie miało zacząć się za ok. 21 dni, czyli wraz z rozpoczęciem sezonu. Także to zbieg okoliczności, chociaż dziwny :D

      Usuń
  2. Nie ma to jak radość Olliego, która jest tutaj bezcenna. Dobrze, że chłopak jednak dostał swoją szansę, mimo tego, jak bardzo trener "ryzykuję" dając mu ją. Mam jednak szczerą nadzieje, że z czasem zrozumię, że podjął dobrą decyzję.
    Widze, że pojawiają się nowe postacie, to dobrze, w sumie każdy zasługuję na to, by mieć przyjaciela, razem zawsze lepiej.
    Zastanawia mnie końcówka rozdziału, ktoś wyrażnie chce zaszkodzić Harriemu, normalnie nie może być pięknie, bo zawsze znajdą się ludzię, którym szczęście innych będzie przeszkadzać.
    Pozdrawiam :).
    P.s Mam nadzieję, że niedługo każesz na sb czekać :D.
    zagubione-uczucia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie koniec nowych postaci, bo pojawi się ich jeszcze kilka. Mniej lub bardziej ważnych, ale nie chcę ograniczać się jedynie do jednego bohatera.
      Prawdziwy przyjaciel to skarb. Nie mogłam pozbawić go Olliego, a poza tym Silje ma ważną rolę do odegrania :D
      Trener wie, że podjął słuszną decyzję, ale nie wszyscy myślą podobnie, więc stąd próba zaszkodzenia mu. Masz rację, zawsze znajdzie się ktoś, komu przeszkadzają sukcesy innych.

      Jeśli chodzi o rozdział, to prawdopodobnie za dwa tygodnie.

      Usuń
  3. Się trochę wystraszyłam na koniec:D Ja tam nienawidzę Horrorów i w ogóle ich nie oglądam :D
    Cieszę się, że Olli dostał powołanie. Mam nadzieję, że uda mu się teraz udowodnić, że ten talent, który posiada nadal w nim jest, że go nie stracił. Będzie mu trudno wrócić na sam szczyt, ale wierzę, że mu się uda. Wierzę, że mu się uda. Będę za niego trzymała mocno kciuki.
    Tylko niech Ollli nie zmarnuje szansy jaką dostał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymaj kciuki mocno, przydadzą mu się.
      Trudno będzie mu wrócić... ale o tym w przyszłości :-)
      Ja też nie przepadam za horrorami, a jeśli już je oglądam to w "najważniejszych" momentach zawsze wymiękam. Podziwiam ludzi, którzy oglądają je wręcz nałogowo.

      Usuń
  4. No końcówka to jak rodem z bardzo porządnego horroru;D Nie wiem, kto tak źle życzy Olliemu, ale wydaje mi się,że z wrogami to on akurat problemów nie ma;D Taki charakter, taka mocna osobowość aż się prosi o to, żeby się jej przeciwstawić, bo niby czemu nie? To jest chyba cena za oryginalność, za wyróżnianie się spośród szarego tłumu.
    O tak, Olli zdecydowanie nie jest postacią bezbarwną, a raczej pełną kolorów i kontrowersji.
    I tak się tylko zastanawiam, czy on sobie w ogóle zdaje sprawę z tego, że jego powrót nie wszystkim pasuje.
    Pozdrawiam.
    [droga--do--gwiazd]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, znalazło by się nawet kilka osób, które mu tak źle życzą.
      Zdaje sobie sprawę, że nie wszystkim jest na rękę jego powrót, a jeśli jakimś cudem nie, to na pewno znajdzie się ktoś kto mu to ładnie wytłumaczy :D
      Fajnie, że dostrzegasz te kolory postaci Olliego i że nie jest dla ciebie postacią bezbarwną.

      Usuń
  5. Nie wiem czy powinnam, ale już zaczynam się bać po tej końcówce. Jeśli ktoś mówi coś takiego, to wiadomo że nic dobrego z tego nie wyniknie. Rozumiem, że nie wszyscy chcą aby Olli wrócił do kadry, ale skoro inni dali mu szansę, to dlaczego by nie poczekać i nie sprawdzić, czy zasługuje na ta szansę...
    Hari jest szczęśliwy i chyba póki co nikt nie może mu tego odebrać. Zmienił się, zmienił swoje życie i teraz stara się teraz wszystko naprawić. Skoki są dla niego bardzo ważne i tym bardziej, jeśli będzie miał motywację, ciągle będzie się starał być jeszcze lepszym skoczkiem. Trener dał mu szansę i myślę, że skoczek ją wykorzysta. Byle tylko nikt mu nie staną na drodze w powrocie do dawnego życia...
    A wieczór z dziewczyną chyba pomógł mu przeżyć to czekanie. Dobrze mieć taką osobę przy swoim boku ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, nic dobrego z tego nie wyniknie. Nie wszystkim jest na rękę, to że trener dał mu szansę. Pewnie znasz zależność szczęścia do pecha, to drugie przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie :-(
      Przyjaciel to bardzo ważna osoba w życiu każdego człowieka, także i Harriego, ale ... Muszę zamilknąć, bo powiem coś czego nie powinnam. Wszystko w swoim czasie.

      Usuń
  6. Myślałam na początku, że pierwszy opis dotyczy dziewczyny z prologu i Olliego... Na szczęście Harri nie jest tak okrutny i tylko oglądał film. Z Silje. Ona nie jest jego dziewczyną. Przyjaciółką, bym powiedziała. Chociaż wyczuwam coś więcej? A ten głąb na końcu? Z kogo robisz takiego bad boya? No dupek po prostu! Ważniaczek.. Nie będę zgadywać kto to może być, jedyną postacią jaka mi przychodzi do głowy jest Anssi. Ale on nie był całe życie skoczkiem, więc nie mógł być chyba najlepszym przyjacielem Harri'ego Olliego. Hmm.. Jeszcze ewentualnie Matti Hautamaeki, ale on jest chyba sporo starszy.. No więc będe czekać, aż wyjawisz oblicze bad assa'a. ;D
    Pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że już zaczynasz typować kto mógłby być tym złym, okrutnym człowiekiem co będzie nękał Olliego. I dobrze, takie Wasze zadanie, a ja uczciwie przyznaję, że nie będę Wam tego ułatwiać. No przynajmniej przez jakiś czas :-)

      Jedno się zgadza, Silje to przyjaciółka Olliego, tylko przyjaciółka :D

      Usuń
  7. Dotarłam z lekkim opóźnieniem ale jestem. Tak więc, zacznę od tego że twoja historia, bardzo mnie zaciekawiła. Twoje opisy są tak niesamowite, że aż zachęcają do czytania.
    Przeszłość zawsze nas będzie prześladowała, a tym bardziej jeśli w niej robiliśmy coś z czego teraz nie jesteśmy dumni. Zawsze będzie i trudno jest się jej pozbyć, graniczy to wręcz z cudem.
    Jednak Harri próbuję się z nią rozstać, co widać nie jest proste, ale stawia pierwsze dobre kroki w tym kierunku. Powołanie do kadry to na pewno dobra wiadomość, tym bardziej po takiej przerwie.
    Silje wydaję się być ważna dla chłopaka, ale jak na razie jest chyba tylko i wyłącznie jego przyjaciółką, lecz wydaje mi się ze jest coś więcej pomiędzy tą dwójką.
    Hmmm czarny charakter,, jeszcze nie rozszyfrowałam tej postaci, ale jak koleżanka nade mną mam już parę pomysłów.
    Więc pozostaje mi czekać na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam.
    Metka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim jest mi ogromnie miło, że tutaj dotarłaś. Ciesze się, że udało mi się zainteresować Cię tą historią i mam nadzieje, że zostaniesz na dłużej z moimi bohaterami :-)
      Niestety przeszłość zawsze zostaje z człowiekiem, nawet a może przede wszystkim ta niechlubna przeszłość o której każdy chciałby zapomnieć. W przypadku Olliego jest podobnie.
      Pomiędzy nimi jest tylko przyjaźń, chociaż nie wszyscy będą w nią wierzyć, ale o tym w przyszłości, nie uprzedzajmy faktów.
      Jestem ciekawa Twoich typów odnośnie czarnego charakteru, z miłą chęcią je poznam.
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
  8. Nareszcie miałam okazję przeczytać. Cóż mogę powiedzieć? Przede wszystkim to, co najbardziej rzuca się w oczy. Nie wie m czy to psikus Worda, tak mi się wydaje, ale zamiast Harriego, za głównego bohatera masz Harry'ego :D A tak poza tym - uwielbiam temat przyjaźni damsko-męskiej, bo zawsze jestem niezmiernie ciekawa, jak autor ją pociągnie. Przedstawienie jej w sposób nie pozostawiający złudzeń, że mamy do czynienie z JEDYNIE przyjaźnią jest wyzwaniem, więc jestem ciekawa jak Ci się to powiedzie. No, bo, że w ostateczności zrobisz z tego coś więcej niż przyjaźń, wykluczam, to trąciłoby banałem, a banału z pewnością nie chciałabym tu zobaczyć. A poza tym, wierzę w przyjaźń damsko-męską! Tak. Zdecydowanie. Może dlatego, że znam to z własnego doświadczenia i wiem, że coś takiego absolutnie może istnieć. Cieszę się, że Harri ma Silje. Ona wydaje się taką fajną, normalną dziewczyną i myślę, że okaże się bardzo potrzebna i pomocna, gdy na niego zaczną spadać gromy. A końcówka rozdziału zdecydowanie wskazuje na to, że zaczną. I to bardzo niedługo. Ktoś tu knuje i to w bardzo nieładny sposób, więc chłopak może mieć w najbliższym czasie, delikatnie mówiąc, przechlapane. Olliś to taki gość, że nawet jak nic nie robi, to pakuje się w kłopoty. O tak, kłopoty zdecydowanie go lubią. Czekam na więcej, trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń