21 marca 2013

Rozdział 15





           Każdy z nas doskonale zna uczucie oczekiwania, towarzyszące nam wielokrotnie podczas różnych wydarzeń w naszym życiu. Przysłowiowe łaskotanie w brzuchu jakby tysiące motyli żyło wewnątrz ludzkiego ciała, a poruszając swoimi niewidzialnymi skrzydłami, pobudzało najbardziej czułe nerwy. Można to porównać z uczuciem zakochania, tak dobrze znanym ludziom, którzy choć raz w życiu na swej drodze spotkali kogoś wyjątkowego. To podekscytowanie sprawia, że im bliżej jesteśmy spełnienia marzeń tym trudniej jest nam zachować spokój. Całymi dniami rozmyślamy jak to będzie, kiedy nasze oczekiwania wreszcie się spełnią. Na tysiące różnych sposobów rozważamy wszelakie scenariusze, instynktownie odrzucając te gorsze, których chcielibyśmy się pozbyć. Wszystko widzimy w samych superlatywach, starając się nie dopuszczać do siebie myśli, że coś może pójść nie tak jak zaplanowaliśmy. Towarzyszące temu podniecenie wprawia na w niejako stan euforii, która opanowuje całe nasze ciało i nakręca do dalszych działań. Motywuje do większych starań, choć i tak mamy świadomość, że zrobiliśmy już wszystko co w naszej mocy i że teraz pozostaje nam czekać. W tej całej ekstazie jaka nam towarzyszy bardzo łatwo jest popełnić błąd, który zniweczy nasze starania i pozbawi nas zwycięstwa. Nawet najdrobniejsze potknięcie z naszej strony, może spowodować, że misternie budowany plan runie niczym domek z kart.
             Plan, jaki przez dłuższy czas obmyślała postać, skulona w tej chwili na tylnym siedzeniu taksówki zmierzał powoli ku szczęśliwemu zakończeniu. Przynajmniej z perspektywy owej osoby, bo druga strona z pewnością nie będzie zadowolona z takiego zakończenia. Ofiara wpadnie w misternie utkaną sieć i zapłaci za krzywdy wyrządzone w przeszłości. Krzywdę, o której być może Harri Olli nie pamięta, ale na jego nieszczęście pamięta ktoś inny. I nie odpuści, dopóki ten nie zostanie odpowiednio ukarany za popełnione błędy. Na samą myśl o czekającej na Olliego sprawiedliwości, na twarzy odbijającej się w szybie pojawia się szeroki uśmiech. Mimo zapadającego już powoli zmroku i znacznej odległości jaka ich dzieliła, postać dostrzegała cień strachu na twarzy Olliego, który do kilku minut wpatrywał się w przestrzeń przed nim. Delektowanie się tą chwilą stanowiło bogaty wstęp do tego co dopiero miało nastąpić i jak wielki triumf wtedy osiągnie. Można było odnieść wrażenie, że to uczucie wypełnia wnętrze samochodu, ale wyczuwalne było jedynie przez osobę obserwująca postać Olliego, bo kierowca bynajmniej nie był zainteresowany całą sytuacją. W swoim życiu miał wiele dziwnych kursów, więc i ten nie był dla niego niczym wyjątkowym. Pozostawał obojętny dopóki nikt nie zagrażał ani jemu, ani też drugiej osobie. Chociaż gdyby wiedział w czym właśnie uczestniczy być może wtrąciłby swoje trzy grosze. Nauczył się jednak  tolerować wszelkie dziwactwa swoich klientów.
               Tymczasem ów klient czuł, że Harri Olli, niegdyś przystojniak, dla którego głowę traciło wiele dziewczyn, a teraz jedynie obiekt zemsty o najzwyczajniej w świecie – boi się. To uczucie rozbudzało wewnętrzną ekstazę i nawet myśl, że do ostatecznej rozgrywki pozostało jeszcze trochę czasy, nie była w stanie uspokoić przyspieszonego rytmu serca. Zemsta będzie słodka, cieszy się w duchu dając znak, aby kierowca ruszył. Przejeżdżając obok domu, przed którym wciąż tkwił Olli, zgodnie z poleceniem kierowca na moment zwalnia. Z pewnością właściciel budynku nie rozpozna pasażera niebieskiego pojazdu, jest zbyt daleko a i kamuflaż wydaje się być pomocny. Widzi jak chłopak rozgląda się nerwowo, jakby oczekiwał, że nadawca listu stanie obok niego i przyzna się do jego napisania.
Listów przybywało, a od pamiętnego ranka kiedy biała koperta rzuciła się cieniem na jego życie, był kłębkiem nerwów. Analizując całą tę sytuację doszedł do pewnych ważnych wniosków. Najwyraźniej ten, kto pisał listy musiał go obserwować, znać jego przyzwyczajenia i umiejętnie wykorzystywał tę wiedzę, aby podrzucać anonimy w chwili, gdy to on będzie w stanie odebrać korespondencję. To przyprawiało go o porządny ból głowy. Czuł się osaczony, ale nawet nie domyślał się jak blisko był jego dręczyciel. Nawet w najgorszych koszmarach nie wyobrażał sobie, że mógłby to być ktoś z jego najbliższego otoczenia. Zdecydowanie łatwiej było mu uwierzyć w rozgoryczonego kibica, który w ten sposób chce się zemścić i uprzykrzyć mu życie.
              Znów zerknął na kartkę, której treść, postać zna na pamięć. Pokonuje kilka kroków w kierunku drzwi i znów odwraca się za siebie. W mroku dostrzega zwalniającą taksówkę, ale osoba na tylnym siedzeniu pozostaje dla niego zagadką. Nie zauważa więc triumfu na twarzy pasażera, gdy w jego własnych źrenicach odbija się strach.

             Następnego ranka niska, zakapturzona postać obserwowała okolicę, rozglądając się dookoła uważnym wzrokiem. Na ulicy panowała idealna cisza, żaden przejeżdżający samochód czy też przypadkowy przechodzień jej nie mąciło. Skryta w cieniu, z dala od obserwowanego punktu nonszalancko opierała się o drzewo. To miejsce było idealne, bo pozostając w ukryciu, sama miała nieograniczone pole manewru i obserwacji. Doskonale widziała więc, jak z domu po przeciwnej ulicy wychodzi chłopak. Jasnoniebieska czapka zsunięta na oczy miga ponad ogrodzeniem i szybko znika za zakrętem. Jak zawsze czeka kolejnych kilka minut, by następnie w kilku krokach znaleźć się po drugiej stronie. Mimo iż ten poranek był tak łudząco podobny do poprzednich, które spędziła w tym samym miejscu, to jednak gdzieś w głębi duszy przeczucie, że coś się stanie nie odpuszczało ani na sekundę. W powietrzu unosiło się coś na kształt niepokoju i właśnie to było dominujące odczucie, podczas przeszło godzinnej obserwacji. Ten wewnętrzny niepokój powodował, że dłonie drżały, podobnie jak nogi, które poruszały się wolniej niż nakazywał im rozum. Koperta, skryta w wewnętrznej stronie kurtki, nagle zaczęła  ciążyć. Zupełnie jakby skrywała w sobie tony zamiast krótkiego listu, na treść którego składały się raptem dwa słowa.
              Nieznajoma postać była już u celu, rozglądnęła się ponownie i wsunęła drżące dłonie pod kurtkę. Być może ten niepokój zamiast uczulić na zagrożenie, jeszcze bardziej pozbawił czujności, bo dokładnie w momencie, gdy zza kurtki wyłoniła się koperta z domu wybiegł znajomy chłopak. Ten, który zgodnie z obserwacjami powinien właśnie przemierzać drugie okrążenie parku. Postać zbladła, świadoma przyłapania na gorącym uczynku i tego, że teraz nie zdoła się już z tego wywinąć. Nawet natychmiastowe porwanie się do biegu nie miało najmniejszego sensu, nie było to bynajmniej kwestią kondycji, ale bardziej towarzyszącego stresu, który paraliżował drobne kończyny niezdolne do ucieczki. Nie dotarli nawet do skrzyżowania, gdy poczuł gwałtowne szarpnięcie za ramię.
- Kim jesteś, do cholery!
             Wściekły Olli jednym, gwałtownym ruchem odwrócił zakapturzoną postać w swoją stronę. Nie był przygotowany na to co zobaczył. Raczej spodziewał się groźnego bandyty, rosłego, wściekłego człowieka gotowego go zaatakować. Na pewnie nie chciał zobaczyć ….

~…~
Bardzo mnie nienawidzicie w tej chwili? :D
Dzisiaj miał być ostatni rozdział, tak na pożegnanie sezonu :-(
ale opowiadanie troszkę mi się rozrosło.

13 komentarzy:

  1. Na pewno nie chciał zobaczyć.... ?!?!?! Kobiety, to na bank. Dalej obstawiam, że dziewczyny z prologu. Być może ee.. no imię wypadło mi z głowy, chodzi mi o dziewczynę Mattiego? To moja wersja. Coś czuję, że niedługo to wyjaśnisz. Trzymasz nas w napięciu! Kurcze, kurcze. Nie spodziewałam się bezpośredniego starcia.
    Szkoda, że już koniec sezonu. Przez cały sobie obiecałam napisać opowiadanie, ale cały czas to odkładałam i mam tylko prolog. Przyjdzie mi napisać je na sezon letni najwyraźniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja wersja jest dobra, ale nie do końca bo owszem chodzi o dziewczynę z prologu. Ale to troszkę skomplikowane, bo ja lubię komplikować :-)
      To może opowiadanie na osłodzenie nam tej przerwy w skokach? Jestem jak najbardziej za i czekam na jakieś info.

      Usuń
    2. Mam nadzieję napisać coś przez święta ;d
      Jutro kolejny odcinek? ;>

      Usuń
    3. Taki był plan, ale na razie rozdział jest bardziej w głowie niż gotowy do publikacji. Także może być drobny poślizg, chociaż walczę aby był jutro :-)
      Też mam nadzieje na te święta, czekam zatem.

      Usuń
  2. BARDZO!! Bardzo, bardzo, bardzo! Ale z drugiej strony w pełni rozumiem to posunięcie, bo sama nieraz miałam w zwyczaju robić coś podobnego. Co nie zmienia faktu, że na widok tych kropek miałam ochotę wyrzucić komputer przez okno!
    Wiemy, że to kobieta, bo myślała o sobie w ten sposób w trakcie odcinka. Przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. Podejrzewam też, że to kobieta z prologu, bo Harri ma zapłacić za krzywdę z przeszłości, więc obstawiam tamtą scenę. Wiemy też, że to ktoś bliski Harriemu. Także w grę wchodzą tylko Jana, Ingrid i... bardzo, bardzo nie chcę tego powiedzieć... Silje. W sumie Ingrid już wcześniej wyeliminowałam z grona podejrzanych, Silje od początku w ogóle nie brałam pod uwagę. Ani troszkę... aż do przedostatniego odcinka. Nie wie czemu, ale to, że Harri nie był w stanie tak do końcu jej zaufać, to, iż nie powiedział jej, że wierzy w jej niewinność w jakiś sposób mnie ugodziło. Jednak cały czas powtarzam sobie - nie, nie, nie! Silje odpada, nie chcę nawet odrobineczkę jej podejrzewać, bo ją uwielbiam. Zostaje więc Janna. Tak, ją zdecydowanie chcę podejrzewać i ona sama w sobie jest aż tak podejrzana, że mam wrażenie, iż nie ma innej opcji. To musi być Jana. Moje wcześniejsze współczucie wobec niej, kiedy sądziłam, że poroniła, szybko wyparowało, kiedy przeczytałam, że wcale nie była w ciąży. Wiem, że nie zrobiła tego celowo, nie wymyśliła ciąży, aby ostatecznie usidlić Olliego, ale i tak ciężko mi było jej współczuć. Nawet kiedy widać było, że naprawdę cierpi na wieść, że nigdy w ciąży nie była. W dodatku to jak postąpiła z Silje było naprawdę wredne i na miejscy Harriego chyba bym się wściekła.
    No a teraz czas na domysły i moje odwieczne odwoływanie się do prologu. Czyli z ciężkim bólem serca stwierdzam, że Janna może być jednak niewinna. Jeśli Harri już w tym momencie zobaczy swojego prześladowce, to czemu miałby brać z nią później ślub. Choć z drugiej strony myślę sobie, że jak Harri teraz odkryje tożsamość prześladowcy, to jak ten ktoś będzie mógł zaatakować w dzień ślubu? Za dużo zagadek i chyba jedynym moim pomysłem jest to, że ta osoba jakoś się wywinie.
    Wróciłam na moment to mojego dziwnego pomysłu z Silje i choć patrząc po tym odcinku, to Silje w jakiś dziwny sposób bardzo mi pasuje, choćby przez tak drobne detale jak "nie chodzi o kondycję', jak wiemy narciarka na pewno z kondycją problemów nie ma - wiem doszukuję się już tak dziwacznych szczegółów, ale mam skrzywienie przez maniakalne oglądanie Pretty Little Liars - czy fakt, że jej punkt obserwacyjny jest naprzeciwko domu Harriego, jak dom Silje. Jednak nie, Harri ewidentnie nie znał dziewczyny, z którą spędził tamtą noc. Nie znał jej imienia, więc z całą pewnością nie mogła to być Silje, którą znał od przynajmniej piątej klasy. Także ufff, znów wracam do Janny albo jednak w jakiś sposób będzie to jednak Ingrid.
    Już na prawdę nie wiem co myśleć, ta historia działa na mnie jak moje kochane PLL, naprawdę chyba w żadne opowiadanie tak się nie wgłębiam, nie doszukuje się szczegółów, nie czytam po 5 razy, żeby znaleźć jakiś punkcik zaczepiania. Kocham tę historię i nie wyobrażam sobie nawet tego, że się skończy :( Mimo iż wówczas wreszcie poznam odpowiedź.
    Wiem, że komentarz pewnie nieskładny, ale pisany pod wpływem bardzo dużych emocji. Dlatego zazwyczaj piszę po pewnym czasie, a nie tak zaraz po przeczytani, ale dziś po prostu nie mogłam inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ehh,, bede złą ale tylko troszkę,, bo teraz mam straszny niedosyt a to dobrze dla Ciebie bo nie mogę doczekać się kolejnego.:D I Olli rozwiązał zagadkę tajemniczych listów, które były przez ostatni czas strachem rzucanym na jego życie, sprawiały że bał się o nie. I nawet nie wiesz jak cholernie jestem Ciekawa kto jest tą postacią, kto jest jego prześladowcą. Moim tropem jest myśl że na pewno jest to osoba którą znał, osoba bliska dla niego, a mogę tak wnioskować po jego reakcji. I kolejne dni w oczekiwaniu na poznanie zagadki beda straszne ale czekam:)
    pozdrawiam,
    Metka ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny się tworzy, opornie ale powoli nabiera pożądanego kształtu i mam szczerą nadzieję, że będzie gotowy na piątek. Cieszę się, że czekasz, obyś się nie zawiodła :-)
      Masz rację, Olli jest bardzo blisko rozwiązania zagadki, ale to będzie dla niego niezły szok i liczę na to, że dla Was także :D
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Przyczepiłam się bardzo do żeńskiej osoby w ostatnim akapicie, zadowolona niesamowicie, że coś odkryłam, ale zaraz potem uświadomiłam sobie, że ta odmiana może mieć coś wspólnego ze słowem 'postać' i całą moją spiskową teorię dziejów diabli wzięli;D
    Jak przez to zastanawianie się nad takimi zagadkami obleję kolosa z anatomii, to będziesz mnie mieć na sumieniu i nawet nie próbuj się wykręcać;D To jest jednak znacznie ciekawsze niż budowa gałki ocznej;D
    Pozdrawiam.
    [meska-przyjazn]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę zaczynam się obawiać, bo nie chciałabym mieć nikogo na sumieniu, może coś wymyślę żeby tak się nie stało. O, wiem - zawieszę opowiadanie na czas Twojej nauki, ok? ;-)
      Ale tak na poważne, to mam nadzieje że jeszcze trochę poświęcisz czasu dla tego opowiadania. Zwłaszcza, że masz nosa i doskonale wyczuwasz moje intencje, nawet szczegóły zwracają Twoją uwagę :-)

      Usuń
  5. No nie! Jak możesz ucinać w takim momencie, co? Kiedy moja zacna wyobraznia zaczęła tworzyć jakiś obraz, urwałaś moją myśl jakże zacnymi trzema kropkami. Nie bawię się tak! :D
    Zastanawia mnie co takiego mógł nawywijać w przeszłości Olli, że ktoś tak bardzo go nienawidzi? Ludzie czasem są za bardzo podatni na krzywdę. " Oko za oko, ząb za ząb" nigdy nie uważałam tego za stosowne rozwiązanie, lepszym jest wybaczenie. Bo co się stało, już i tak się nie odstanie, gdyż czasu nie da się cofnąć, aczkolwiek wiadomo, że w sercu może pozostać ból i rozżalenie, ale czy to powod by od razu się mscic? Nie sądze.
    Pozdrawiam i z niecierpliwością oczekuje na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie jestem zwolenniczką tej zasady, zdecydowanie lepiej jest pogodzić się z tym czego i tak nie da się już cofnąć. Zemsta i rozpamiętywanie to nie najlepszy sposób.
      Nie dla wszystkich, a w szczególności dla tego kogoś kto tak prześladuje biednego Olliego.
      Musze lojalnie uprzedzić, że to nie ostatni raz kiedy rozdział kończy się trzema kropkami :D

      Usuń
  6. Musiałaś kończyć w takim momencie?! Takie rzeczy powinny być karalne - to paskudne trzymanie w niepewności! :D
    Kto tak poluje na Olliego? Ja chcę się już dowiedzieć! Proszę? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przestraszyć Olliego - wydawałoby się, że niemożliwe do wykonania, niemożliwe do pomyślenia nawet, a tu pojawia się owa postać, skrzywdzona przez Harriego jakiś czas temu i sama wymierza sprawiedliwość. Jak? W sposób najbardziej niepokojący, przytłaczający, dający wrażenie, że ma się życie na podsłuchu i podglądzie. Zakłócanie szczęścia, bezpieczeństwa, prywatności w dzień, zakłócanie snu, myśli i przewidywań w nocy. Ręka sprawiedliwości trzymająca topór, oczy nie wiadomo z której strony i anonimy, które przyprawiają o szybsze bicie serca. I to wszystko żeby dać się złapać, i to wszystko, żeby w końcu stanąć twarzą w twarz z problemami przeszłości...

    OdpowiedzUsuń