Luty 2010
Pierwsze,
nieśmiałe promienie słońca igrają na twarzy dziewczyny. Wraz z każdą upływającą
sekundą, ciepło przesuwa się po nagiej skórze, przyjemnie ją ogrzewając. Wciąż
nie otwiera oczu, słucha odgłosów miasta, powoli budzącego się do życia. Krzyki
ludzi śpieszących się do swoich codziennych obowiązków, klaksony i warkot
samochodów sunących po zasypanych ulicach. Pługi, usilnie próbujące odśnieżyć
nocne zaspy toną zapewne w warstwach przybrudzonego już śniegu. I chociaż ich
wysiłki to typowa Syzyfowa praca, ani na moment nie przerywają swoich
obowiązków, mimo świadomości, że jeszcze tej samej nocy śnieg na nowo pokryje
dopiero co odśnieżone uliczki. Wszystkie te odgłosy, zmieszane, wpadają przez
nieszczelne okno na pierwszym piętrze hotelu, stanowiąc idealny kontrast do
ciszy jaka panuje wewnątrz. Niemrawo otwiera oczy, przeciągając ciało we
wszystkie możliwe strony, a ostatnie tchnienie snu, ulatuje w otchłań umysłu.
Unosząc się na łokciu, jednym szybkim spojrzeniem omiata pokój, szukając śladów
czyjeś obecności. Dźwięki zza okna przybierają na sile, a ona napina mięśnie,
wytęża słuch, by w tej kakofonii dosłyszeć choćby najmniejszy szept swojego nocnego
towarzysza. Przez dłuższą chwilę panuje złowroga cisza, powodując, że wystraszona
samotnym porankiem zaciska smukłe palce na prześcieradle. I nagle w łazience słychać szum wody. Z
uczuciem ulgi ponownie kładzie się na łóżku, tym razem na plecach, obserwując
plamy na suficie. Te jednak nie są w tej chwili zbyt ciekawym widokiem. Toteż
niemal natychmiast odwraca wzrok, w tym samym momencie, gdy drzwi do łazienki powoli
się otwierają. Na samo wspomnienie nocnego szaleństwa, figlarny uśmiech wykwita
na jej pełne usta, a serce podejmuje szybsze tempo.
Bez słowa staje przed łóżkiem niczym
Apollo, w samym ręczniku okalającym smukłe biodra, roztacza cudowny zapach
męskich perfum połączonych z pewnością siebie. Z jasnych, nieco przydługawych
włosów wciąż jeszcze kapie woda, a nagi tors wyrzeźbiony przez liczne wizyty na
siłowni, lśni niczym zroszona poranna trawa. W milczeniu patrzy jak się ubiera,
szybkimi jakby zniecierpliwionymi ruchami dłoni zapina zamek od czarnych spodni
i przez głowę wciąga czerwoną koszulkę. Potargane włosy sterczą teraz na
wszystkie strony, ale to dodaje mu jeszcze większego uroku. Niecierpliwie
przeczesuje je palcami, rozglądając się za resztą swojej garderoby. Przez cały
ten czas nie zaszczyca jej nawet jednym spojrzeniem.
Ma wrażenie, że ją ignoruje.
- Chciałeś wyjść, tak bez
pożegnania – jej głos brzmi wesoło i
kusząco. Nie ma w nim najmniejszego śladu zdenerwowania czy strachu, że jego
milczenie może być początkiem końca.
Tylko przez ułamek sekundy podnosi wzrok,
spoglądając spod gęstych rzęs na ciało dziewczyny, skryte pod beżową pościelą.
Wiodąc spojrzeniem po odsłoniętej, gładkiej nodze ku zakrytym już biodrom i
piersiom, świadomość podsuwa obrazy wczorajszej nocy. Wiedział, że
wystarczyłoby jedno jego słowo, aby móc na nowo cieszyć się widokiem jej
nagiego ciała, doprowadzić ją do ekstazy i samemu zdobyć szczyt. Jakby dopiero
teraz dostrzega ohydny materiał jaki ją otacza, zniesmaczony przełyka ślinę.
Hotel jest tani, położony nieco z dala od miejsca, w którym powinien w tej
chwili się budzić, i właśnie to wczorajszej nocy było największą zaletą. Nie
należało się zatem spodziewać luksusów do jakich, będąc stałym bywalcem hoteli
o znacznie lepszym standardzie, był przyzwyczajony. Zresztą hotel nie był
najważniejszy, dziewczyna na łóżku też nie, w tej chwili nie pamiętał nawet jej
imienia. Sara, Marit, Julia czy jakiekolwiek inne, nie miało to już znaczenia.
Liczyła się tylko przyjemnie spędzona noc w jej towarzystwie. Kolejna nagroda
za dobre miejsce we wczorajszych zawodach.
- Pokój jest opłacony do
wieczora.
Głos
ma chłodny, bez emocji. Pochyla się by zawiązać buty, tym samym tracą kontakt
wzrokowy, o który tak właściwie nie zabiegał. Nawet nie wie, jakiego koloru są
oczy dziewczyny. Szatynka marszczy brwi, a ponętne bladoróżowe usta zastygają w
ponurym grymasie. Mruga kilkakrotnie jakby nie wierzyła w słowa, które przed
chwilą padły z jego ust, odganiając jednocześnie łzy cisnące się do oczu. Wciąż łudzi się, że nie znaczą one tego co tak
naprawdę myśli w tej chwili. Ostatnia nadzieja tli się w jej umyśle, nadzieja,
że obróci wszystko w żart, pocałuje namiętnie i ponownie zasmakują rozkoszy
jaką wspólnie ofiarowali sobie poprzedniej nocy. Czy naprawdę jesteś aż tak
naiwna? pyta szyderczo głos w jej głowie, ale serce już wyrywa się z
odpowiedzią i ciętą ripostą. Na nowo rozbudza tą nadzieję, i nieśmiało walczy z
głosem rozsądku.
Kiedy znów się podnosi, dziewczyna siedzi
na łóżku, otoczona prześcieradłem patrzy smutnymi oczyma, w których czają się
pierwsze łzy. Czeka, a serce wraz z nią zatrzymuje się na tych kilka, długich
sekund. W jego oczach najwyraźniej dostrzega zgoła inne uczucia, bo spuszczając
wzrok na jego granatową bluzę i portfel, które ściska w dłoniach, boleśnie
odczuwa porażkę. Nadzieja pryska jak bańka mydlana.
- Chyba nie liczyłaś na czułe
pożegnanie?! – sarkazm w głosie boli, jednym cięciem pozbawia resztki nadziei
sprzed sekundy. – Było miło, ale … to był tylko seks.
Zawstydzona otula się ciaśniej
drapiącą pościelą, chcąc zapaść się w tej chwili pod ziemię patrzy jak
wychodzi. Nie sili się nawet na jakiekolwiek słowo wyjaśnienia, zresztą to
chyba nawet i lepiej, powiedział już dość. Potraktował ją jak panienkę na jedną
noc, jak dziwkę, z którą można się zabawiać, a rankiem odesłać z kwitkiem. Wychodząc,
zabiera jej własny szacunek do samej siebie, zostawia za to wspomnienia, które
na nowo otwierają rany w sercu i duszy. Chce coś powiedzieć, nakrzyczeć na
niego, ale supeł w gardle sprawia wrażenie jakby zaciskał się coraz bardziej. Serce
pokonane przez rozsądek cicho łka, powoli odzyskując zdolność bicia, ale dźwięk
podobny do rozbitego szkła wypełnia jej czaszkę.
Tłumi płacz w poduszce.
Postać za nimi słyszy ten
dźwięk, ale ignoruje go, spychając do głębi własnej podświadomości, z której
nigdy nie ma prawa się wydostać.
Kwiecień 2012
„ Już dzisiaj wielkie wydarzenie
w naszym kraju. Dwudziestotrzyletni skoczek narciarski, poślubi swoją ukochaną. Przyszli
państwo młodzi ukrywali miejsce uroczystości, ale my wiemy – ślub odbędzie się
w pałacu, do którego zmierza właśnie nasza reporterka, aby relacjonować dla
państwa to wydarzenie. Czekamy na pierwsze relacje”
Z uśmiechem na ustach czyta
tekst na jednej ze stron internetowych.
Czyż to nie zrządzenie losu? Idealny moment na zemstę – cieszy się w
duchu. Oczyma wyobraźni już widzi jak jej dokona. Poszczególne sceny,
przygotowywane przez ostatnie lata, rozgrywają się w nabuzowanej od emocji
głowie. Wszyscy zobaczą Jego upadek. Przez krótką chwile, gdy zamyka oczy znów
jest tamtą dziewczyną w hotelu, wpatrzoną w zatrzaśnięte drzwi, przez które
odszedł, zabierając jej cały szacunek do samej siebie. Rana w sercu znów się
otwiera, ale już nie krwawi. Nie, w obliczu zbliżającej się zemsty.
- Dzisiaj, dostaniesz nauczkę –
szepcze do ekranu, na którym widnieje zdjęcie chłopaka.
~………~
Z nadzieją, że jednak ktoś czekał.
Ja czekałam, kochana! Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że zaczynasz publikować kolejne, ponownie skoczne opowiadanie. Zrządzenie losu, naprawdę. Właśnie byłam w trakcie pisania dziesiątego rozdziału na "Flying Wings", gdy dostałam wiadomość od Ciebie. Stwierdziłam, że nie ma sensu zwlekać, więc jestem, przeczytałam! :-)
OdpowiedzUsuńZżera mnie ciekawość, którego skoczka tym razem wyniesiesz na główny plan. Jakoś po lekturze prologu nie mam pomysłu, ale spodziewam się, że Ty mnie zaskoczysz. W sumie, to biedna ta dziewczyna. Postąpiła naiwnie, godząc się na seks ze skoczkiem, ale... zapewne w tamtym momencie nie myślała racjonalnie, bo - być może - była oszołomiona tym, że ON zwrócił na nią uwagę. Nie zmienia to jednak faktu, że bohater zachował się podle, a, gdy wyszedł z hotelowego pokoju, stracił mój szacunek do swojej osoby. Domyślam się, że nazwa bloga tyczy się właśnie jego, prawda? Ciekawe czy będzie pamiętał ową dziewczynę, gdy pojawi się na jego ślubie? Swoją drogą, oboje są siebie warci. ON, bo ją wykorzystał, a ONA, bo zepsuje mu ten najpiękniejszy dzień w życiu :-)
Całuję i ściskam.
www.flying-wings.blog.onet.pl
www.gust-of-wind.blog.onet.pl
P.S. Kochana, zapraszam również do mnie w wolnej chwili. Mam nadzieję, że skoro rozpoczęłaś pisanie, powrócić do lektury naszych opowiadań <3
Jeśli chodzi o lekturę Waszych opowiadań, to jestem z nimi na bieżąco, tylko z komentowaniem jakoś mi nie było po drodze :-)
UsuńI mam nadzieje, że bohater będzie zaskoczeniem, w pewnym sensie sama nim byłam zaskoczona, więc może się udać.
Aaa nasza kochana marzycielka wreszcie wraca, i to powraca w wielkim stylu :.D Nawet nie wiesz, jak bardzo się ciesze, że wreszcie zaczynasz coś nowego, bo obawiałam się, że kolejna świetna autorka nam znika.
OdpowiedzUsuńJestem zafascynowana tym prologiem i zarazem ciekawa, kto okaże się taką "świnią"? tak, to chyba dobre określenie. Chociaż widać, że nasza bohaterka, też ma charakterek, skoro planuję zemstę w takim dniu. Dniu, który powinien być najważniejszy w jego życiu.
Już nie mogę się doczekać 1 rozdziału. Pozdrawiam :*
Zdecydowanie bohaterka także ma silny charakter, jeszcze nie raz to pokaże w tym opowiadaniu. Przynajmniej taką będzie miała rolę :-)
UsuńMożesz wierzyć lub nie, ale dzisiaj weszłam sobie na Trajektorię Lotu, żeby sprawdzić, czy M. informuje tam o jakimś nowym opowiadaniu. A tu proszę - doczekałam się!
OdpowiedzUsuńW części z 2010 roku współczuję dziewczynie, naprawdę mogła poczuć się jak prostytutka, tyle że całkiem darmowa. Jednak moje uczucia zmieniają się już w części 2012, gdzie zdecydowanie trzymam stronę chłopaka. Pasowałoby mi, no prawie bo o rok za mało, żeby to był Gregor. Ale nie chciałabym, żebyś robiła z niego jakiegoś chama... Moim pierwszym skojarzeniem był jednak Bjoern Einar Romoeren, a drugim Tom Hilde. Obaj są jednak za starzy...
Klikam więc wikipedię, żeby sprawdzić kto urodził się dwadzieścia trzy lata temu. Ze skoczków. I jestem naprawdę zdziwiona ich ilością! I zaczynając od końca mam tu Shohei Tochimoto, Eirika Kjelstrupa, Romana Trofimowa, Nico Polichronidisa, Primoza ROglica, Kevina Horlachera, Felixa Brodaufa, Gregory'ego Baxtera, Tomasa Zmoraya, Rune Velta, Romana Koudelka, Christophera Lamba, Thomasa Thurnbichlera, Patyra Fyrtunowa, Kennetha Gangesa, Fredrika Balkasena, Arthura Pauli, Andersa Johnsona, Remi Francaisa, i Jurija Tepesa.....
Część ta była bardzo bez sensu, jednakże teraz wytupuję moich kandydatów: Rune Velta, Roman Koudelka, Kenneth Ganges albo Jurij Tepes. Aczkolwiek myślę, że ostateczne starcie w mojej głowie będzie pomiędzy Kennethem a Jurijem...
No, czas przyniesie odpowiedź, czyż nie? Chyba, że nie piszesz opowiadania o skoczkach, no ale tego nie dopuszczam do mózgu ;D
Prolog jest całkiem bez imion, kurde. Nawet bez miejscowości. Ech, zobaczy się wszystko. Czekam na kolejny odcinek i życzę powodzenia, żebyś dotarła z tą historią do końca! :) Bo mnie strasznie zaciekawiłaś, przez co stworzyłąm jeden z najdłuższych komentarzy w moim życiu.
Nawet nie wiedziałam, że tylu jest skoczków z tego rocznika :D
UsuńMuszę cię jednak rozczarować, że wiek wymyśliłam sobie na potrzeby opowiadania, wydawało mi się, że 23 to taki odpowiedni wiek, wiec to naprowadzi cię na prawidłową postać. Nawet sobie sprawdziłam i bohater w rzeczywistości ma lat więcej, ale wszystko będzie jasne w następnym rozdziale, kto będzie główną postacią tutaj. Mam nadzieje, że nie będziesz rozczarowana kiedy już się dowiesz :D
Ooj, a tak ich sobie powypisywałam. No, starszych nie będę sprawdzać, za dużo ich będzie :D Tak czy siak, mogę już ich odrzucić, więc powracam myślami do Austriaków... ewentualnie może poszczególnych Norwegów. Tymczasem nie mogę się doczekać, aż poznam prawdziwą odpowiedź! ;d
UsuńNie znasz dnia ani godziny, kiedy taka wiedza może Ci się przydać :D
UsuńKochana nawet nie wiesz, jak bardzo czekałam na wiadomość od Ciebie ;) Wiem, że czasami potrzebna jest przerwa, jednak najważniejsze, że wróciłaś. Z nowymi pomysłami, nowym zapałem do pisania, z opowiadaniem, które mam nadzieję nadal będę miała okazję czytać. Tęskniłam za tobą bardzo i choć ostatnio zaniedbuje większość blogów jak również i swój, nie miałam serca, żeby tu nie zajrzeć, nie przeczytać. Zawsze miałam słabość do twojej twórczości, co pewnie doskonale wiesz, dlatego nie tracąc czasu przeczytałam.
OdpowiedzUsuńŻycie pisze różne scenariusze i chyba wszyscy ludzie to wiedzą. Nie zawsze wszystko układa się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Szczerze mówiąc nie chciałabym nigdy znaleźć się na miejscu tej biednej dziewczyny, która tak bardzo się zawiodła. Może nie pierwszy raz w życiu, ale ten zawód zdecydowanie był poważniejszy od wszystkich innych. Została wykorzystana i odstawiona na boczny tor. Ba, zastała wyrzucona za drzwi jak niepotrzebna zabawka, która się komuś znudziła. Niestety, ale mało jest na świcie facetów idealnych, większość z nich ceni sobie tylko miłość fizyczną, nic po za tym nie wchodzi w grę. To przykre, bo ta dziewczyna chyba poczuła coś zdecydowanie więcej do mężczyzny, który bądź co bądź złamał jej serce.
Nadszedł jednak czas, w którym dziewczyna może zemścić się za wyrządzoną jej krzywdę. Nie wiem czy będzie czuła się z tym lepiej, że zniszczy dzień ślubu tegoż chłopaka, ale przynajmniej On poczuje się choć przez chwilę tak jak ona, dwa lata temu...
Nie wiele zdradzasz nam w tym prologu, ale wcale mnie to nie zniechęca. Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej zmusza do zapoznania sie głębiej z tą historią ;)Cieszę się, że wróciłaś, a w dodatku ze skoczną historią. Teraz mogę uznać, że przynajmniej koniec tego tygodnia jest bardzo miły. ;)
Czekam na dalsze rozdziały tego opowiadania.
Pozdrawiam ;* i Życzę powodzenia, oby pisanie sprawiało Ci jak najwięcej przyjemności...
lolle
Potwierdzam, przerwa działa mobilizująco. Początkowo może dołuje, ale potem wena Cię odnajduje i zaczynasz znów mieć głowę pełną pomysłów. Przynajmniej tak było w moim przypadku, z czego ogromnie się cieszę.
UsuńI mam nadzieje, że równie ciekawy i zachęcający będzie kolejny rozdział, a całe opowiadanie w pewnym stopniu nieco zaskoczy, na to liczę.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Jeju, jak bardzo się cieszę, że napisałaś coś nowego. Wczoraj przeglądałam sobie Wasze stare blogi z opowiadaniami i ze smutkiem stwierdziłam, że większość z nich już nie istnieje.
OdpowiedzUsuńJa sama usunęłam swoje blogi, ale teraz wiem, jaka to była głupota. Brakuje mi tego pisania strasznie, więc chyba coś wymyślę na nowy sezon ;)
Co to treści - zapowiada się złowieszczo. Zaledwie prolog i już planowanie zemsty. Ciekawa jestem bardzo, kto będzie ofiarą. Stawiam na Gregora (choć wiek mi się nie zgadza :D), ale mam nadzieję, że jednak nas zaskoczysz kimś, o kim się mniej pisze w skocznych opowiadaniach ;)
Pozdrawiam i informuj mnie o nowościach! :)
Tak zdecydowanie za dużo opowiadań zniknęło z sieci, szkoda ich, bo nawet jeśli autorki przestały je pisać, to zawsze fajnie do nich wrócić, a tu okazuje się, że zostały usunięte :-( Tak to się tyczy też Ciebie, całe szczęście naprawiasz swój błąd.
UsuńObstawiasz Gregora, ale jednocześnie odpowiadasz sobie, że wiek się nie zgadza. Masz rację, ale wiek jest wymyślony przeze mnie i nijak się nie ma do wieku bohatera w rzeczywistości. Liczę, ze zaskoczę, dlatego nie ujawniam jeszcze kto nim będzie. Ale znów masz rację ,to nie będzie skoczek z pierwszych miejsc.
Ty wiesz, że ja czekałam. I tym bardziej mi przykro, że jestem tu dopiero teraz, ale studia jednak wciągają bez litości, przynajmniej w pierwszym tygodniu.
OdpowiedzUsuńAle teraz już jestem i obiecuję, że będę, i Ty też obiecaj, że będziesz;) Mam nadzieję, że teraz wylecą Ci już z głowy wszystkie wątpliwości odnośnie pisania tego opowiadania, bo ten początek, który nam teraz zaserwowałaś, jest naprawdę świetny!
Zemsta dziewczyny kiedyś skrzywdzonej bez litości na pewno nie będzie łagodna. My wszystkie jednak mamy charakterek i kiedy włącza się w nas zdrowy egoizm, jesteśmy naprawdę nie do pokonania. Co jest w sumie bardzo dobre, bo inaczej skończyłybyśmy marnie, wykorzystywane przez płeć przeciwną.
Pozdrawiam.
[droga--do--gwiazd]
Coś wiem na temat dziury, która wsysa studentów na dobrych kilka, najlepszych lat naszego życia :-) Także w pełni wybaczam, najważniejsze widzieć Cię tutaj.
UsuńNa razie to wszystkie dalsze pomysły wyleciały z głowy, ale powoli do mnie wracają, razem z weną więc chyba wszystko idzie ku dobremu. Ciesze się, że początek przypadł Ci do gustu, to ważne zainteresować czytelnika już na samym początku i mam nadzieje, że w miarę rozwoju akcji sympatia pozostanie.
wszystko zaczyna się mega intrygująco. Bardzo ciekawi mnie ów Adonis, który był na tyle bezczelny i chamski (i kilka niecenzuralnych słów) i tak po prostu zostawił dziewczynę. A prawdopodobnie i dziewczyny, bo na pewno wiele razy tak robił.
OdpowiedzUsuńTak, zemsta, to bardzo dobry pomysł!
Genialne! Czekam na rozdział pierwszy! :)
//nudeln-zone.blogspot.com
Cam
Nie ona pierwsza i nie ostatnia, to fakt.
UsuńFajnie, że zemsta Ci się podoba, mam nadzieje że w przyszłości, w miarę jak akcja będzie się rozwijać, Twoja sympatia pozostanie :-)
Czy ja mogę się spodziewać, że dzisiaj będzie rozdział? Bo tak sobie wchodzę z nadzieją, że coś będzie, a dopiero tydzień minął przecież.. ;D
OdpowiedzUsuńTym razem, inaczej niż we wcześniejszych opowiadaniach nie przewiduje publikowania co tydzień. Może zmieni się to później, ale na razie nie. Oczywiście zawiadomię Cię o nowości, także cierpliwości.
OdpowiedzUsuńAle bardzo jest mi miło, że ktoś czeka na pierwszy rozdział :-)
Mam to do siebie, (a przynajmniej się staram), że zaczynając czytać jakieś opowiadanie w losowo wybranym momencie, czytam + komentuję od początku i widzę w tym jakąś prawidłowość. W ten sposób czuję, że nie tylko jestem uczciwa ze sobą, ale również z autorem, który włożył i w początek i w każdą część historii całe swoje serce. Taki mały wstęp ode mnie :>
OdpowiedzUsuńO prologu mogę powiedzieć, że jest fantastyczny. Historia z przeszłości, ukrywana przez lata w sercu kobiety, która chciała jedynie kochać i być kochaną, a jeśli nie kochaną to przynajmniej szanowaną. Los i ten jedyny człowiek, któremu zaufała, oszukał ją, wykorzystał, wywiódł na drogę, z której nie widzi innego powrotu jak tylko zemsta. I wydaje mi się, że to ta zemsta pozwala jej funkcjonować. Złamanym sercem kreuje nową rzeczywistość po wyrównaniu rachunków. Tylko czy złamane serca 'myślą' racjonalnie?Pozdrawiam :>
morning-fool.blogspot.com
Witam, jak dawno mnie nie było, tym bardziej, już zapomniałam o tym, że jest coś takiego jak komputer. Jak już 8 godzin siedzi się na komputerze w pracy, to myśli się tylko o odpoczynku. Zaczęłam czytać Twoje opowiadanie, super, muszę nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńArwena z
http://troche-zimowo-skoczkowo.blog.onet.pl
http://serce-pozostawione-w-snach.blog.onet.pl
/http://bedzie-tak-jakbysmy-nigdy-sie-nie-poznali.blog.onet.pl/