11 kwietnia 2013

Rozdział 17




 
Marzec był miesiącem końców.
Pierwszym i najbardziej bolesnym okazał się koniec przyjaźni z Silje. Coś, co w mniemaniu obojga miało trwać wiecznie, skończyło się tamtego dnia, gdy przekroczył próg jej pokoju. Relacja z dziewczyną była pewniakiem na całe życie, zgłębiana i pielęgnowana przez lata ostatecznie runęła pod wpływem innego, ważniejszego uczucia. Kto by pomyślał, że miłość może mieć aż taką siłę, by wyprzeć przyjaźń, z którą przecież powinna żyć w symbiozie. Najwyraźniej jednak, te dwa uczucia idealnie współgrają ze sobą tylko wtedy, gdy darzymy nimi jedną osobę, a nie dzielimy na kilka, obdzielając każdą z nich jedynie ich namiastką. Olli doskonale wiedział, że kobiety w jego życiu pojawiają się często, kochają go i na swój sposób, on także darzył je uczuciem podobnym do miłości. Jednak prędzej czy później każda z nich odchodziła, a w jej miejsce pojawiała się kolejna, która równie szybko stawała się jego byłą. Taki już był, że dotychczas żadna nie wytrwała przy nim na dłużej. I z pewnością nie każda wspominała go z uśmiechem na twarzy, miał tego bolesną świadomość. Tylko Silje się nie zmieniała, trwała zawsze bez względu na jego lepsze czy gorsze dni i samopoczucie. Zawsze potrafiła go wesprzeć, a kiedy było trzeba także i porządnie nim wstrząsnąć.
           Nic więc dziwnego, że trudno było mu przestawić się na tę nową drogę, w której już mu nie towarzyszyła. Przyzwyczajony do jej obecności wielokrotnie łapał się na próbach skontaktowania się z nią, zazwyczaj pod zupełnie błahym pretekstem. Szukał tego kontaktu, pragnął go, bo przecież nie jest tak łatwo wyrzucić z pamięci osoby, z którą dzieliło się wszystkie radosne i bolesne chwile w swoim życiu. Równomiernie lub nawet trudniej było mu jednak zapomnieć powód, dla którego zdecydował się zerwać kontakty z Silje. Obiecał sobie i Jannie, że dopóki nie zmieni ona swego nastawienia względem niej, nie ma szans na odnowienie łączącej ich relacji. To był cios, którego się nie spodziewał i pewnie dlatego trudniej było mu go zaakceptować. Jeśli w ogóle można było to zrobić. Owszem, analizując uważniej ostatnie miesiące sam przed sobą przyznał, że odsunął ją na dalszy plan. Związek z Janą, prawdopodobna ciąża i przygotowania do ślubu pochłonęły go na tyle, aby zapomnieć o Silje. Absolutnie tego nie zaplanował, taka była po prostu kolej rzeczy, bo kiedy człowiek się zakochuje wszystko inne zaczyna mieć dla niego mniejsze znaczenie. Nie chciał odsuwać swojej przyjaciółki od własnych spraw, ale to stało się samoczynnie i w momencie gdy to zrozumiał, było już za późno. Silje zdecydowanie wyszła poza granicę, jaka określała poziom ingerencji w życie drugiej strony. Wraz z przekroczeniem progu jej pokoju skończył się zatem ważny etap w jego życiu, którego nie spodziewał się kiedykolwiek kończyć. Etap zwany przyjaźnią, bo w stosunku do nikogo innego nie mógł już użyć tej nazwy, a teraz był ostrożniejszy w jej stosowaniu. Podobnie jak „kocham” nie mogło być rzucane bez sensu, porywane przez wiatr i niknące w otchłani, bez szeptu z drugiej strony, której echo słów wnikało prosto w jego serce.
               Świat zdawał się jednak nie zważać na jego problemy. Nie zatrzymując się ani na moment, wciąż gnał w swoim szaleńczym biegu. Życie wokół niego też toczyło się dalej, zupełnie nie zauważając tej nagłej i gwałtownej zmiany, która kolejny raz wprawiła go w emocjonalne rozchwianie.
          To co okazało się końcem, było jednocześnie nowym początkiem. Nie od dziś wiadomo przecież, że czasami coś w naszym życiu musi się skończyć, by mogło zacząć się coś nowego. Tym nowym, chociaż już tak dobrze znanym Olliemu, był powrót Janny. Tuż po tamtej kłótni z Silje, pojechał po swoją narzeczoną. Krótka, ale bardzo treściwa rozmowa w korytarzu małego bloku, gdzie mieszkała jej jedyna znajoma wystarczyła, aby przekonać ją do powrotu. Przyznał się do błędu, pokajał za brak zaufania wobec niej i jednocześnie zapewnił o swoim uczuciu do brunetki. Zawahanie dziewczyny było chwilowe, ale jakby przeczuwała taki a nie inny przebieg wydarzeń, w momencie była gotowa do powrotu. Wybaczyła mu i to było dla niego najważniejsze. Nie zniósłby świadomości, że stracił nie tylko przyjaciółkę, ale i kobietę, z którą wciąż planował wspólną przyszłość. Koniec cichych dni pomiędzy nimi było najlepszym co w tamtej chwili mogło go spotkać, ale w głębi duszy czuł gorycz tego pojednania. Było to przecież pojednanie okraszone porzuceniem kogoś równie ważnego. Miłość zwyciężyła, a widząc uśmiechniętą Janę u swego boku miał całkowitą pewność, że nie mógł podjąć innej decyzji. Ich wspólne życie, które mieli rozpocząć za kilka tygodni, nabrało rumieńców. Zaryzykowałby nawet stwierdzenie, że było jeszcze lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Być może to on sam, przekonawszy się jak łatwo mógł stracić swoją ukochaną, bardziej się starał, a może w ich związku przestało być tłoczno, a pozostała jedynie najważniejsza dwójka. Wreszcie zniknął cień jaki wisiał nad ich relacją, ale bynajmniej nie była nim Silje lecz bardziej to co sobą ucieleśniała. Zazdrość. Jana wreszcie nie miała do niej podstaw, a przecież to uczucie jak żadne inne niszczy związki nawet najbardziej zakochanych w sobie ludzie. Na całe szczęście ten epizod mieli już za sobą, oboje oddychali z ulgą i z lekką nerwowością odliczali dni do najważniejszego dnia w ich życiu.
             Mógłby zatem powiedzieć, że wszystko wróciło do normy. Również listy, które jeszcze niedawno spędzały mu sen z powiek, teraz były już jedynie przykrym wspomnieniem. Ostatnimi czasy leżały na dnie szuflady, ale przynajmniej ich ilość się nie zwiększała. Olli doszedł zatem do jedynego, wydawać by się mogło wniosku odnośnie ich nadawcy. Skoro zdemaskował Silje i zagroził policją, najwyraźniej dziewczyna dała sobie spokój z ich wysyłaniem, a więc tym samym skapitulowała wobec prób rozdzielenia go z narzeczoną. Janna chyba także była tego pewna, bo chciała ostatecznie zamknąć tamten rozdział. Tak właśnie tłumaczyła się Olliemu, kiedy ten przyłapał ją w chwili, gdy w kominku paliła owe listy. Początkowo wydawało mu się to nieodpowiedzialne, bo chociaż miał gęsią skórkę gdy to mówił, to jednak te listy mogły się jeszcze przydać. Jednak w miarę jak biały papier zamieniał się w kupkę popiołu, czuł jak całe napięcie i stres ostatnich miesięcy z niego odpływa. Nareszcie pozbył się ostatnich, namacalnych dowodów własnych błędów. Pozostawały jedynie te dowody, które każda osoba przez niego skrzywdzona, miała wciąż w pamięci. A tych niestety nie da się spalić jak papieru.
               Trzecim końcem jaki nastąpił we wciąż zimowym jeszcze marcu, był koniec sezonu w Planicy. W tym przypadku bynajmniej nie był zaskoczony, bo ów koniec następował zawsze w tym miejscu i o tej porze, a więc było to coś do przewidzenia. Planica miała swój szczególny klimat, bo wszyscy podchodzili do zawodów tutaj bardziej na luzie, chociaż oczywiście niektórzy wciąż walczyli o lepsze miejsca bądź zwyczajnie byli zbyt ambitni aby odpuścić rywalizację na najwyższym poziomie. Olliemu wystarczyło dziesiąte miejsce w PŚ, które na początku sezonu wziąłby w ciemno. Uwieńczeniem jego ciężkiej pracy i małych sukcesów, które bardzo go cieszyły, było trzecie miejsce w piątkowym konkursie. Był naprawdę zadowolony z tego sezonu, a słowa trenera jeszcze bardziej go motywowały. Owszem w swojej karierze miał zdecydowanie lepsze sezony, ale w tym wygrał większość bitew z samym sobą i to cieszyło go najbardziej. Powrót do skoków okazał się być najlepszym wyborem, nawet jeśli niektórzy wciąż łypali na niego spode łba. Tego już nie mógł zmienić, pozostało mu jedynie zaakceptować ten brak sympatii ze strony niektórych osób. Prym w pakcie przeciwko niemu wiódł oczywiście Matti, który kilkukrotnie dawał mu odczuć jakim rodzajem uczuć go darzy. Oficjalnie nienawidził go, za pogrzebane szanse podczas olimpiady, kiedy to Olliego podczas konkursu drużynowego dopadła niedyspozycja. Delikatnie mówiąc, bo oczywiście wszyscy wiedzieli w jakim stanie był Fin. To właśnie wtedy ujawnił się jego alkoholowy problem, który ostatecznie odsunął go od kadry na długie miesiące. Po pierwszej serii drużyna była na drugim miejscu, ale wobec jego absencji spadli na ostatnie. Matti, który oprócz Happonena jako jedyny pozostał w kadrze, nigdy mu tego nie wybaczył.
             W jego zachowaniu było jednak coś jeszcze, coś co miało związek z ich ostatnią rozmową, kiedy to Matti wypomniał mu historię z Ingrid, której Olli nie pamiętał. Wydawało mu się, że właśnie to jest główny powód niechęci ze strony Fina. Pozostawało zatem dowiedzieć się prawdy u źródła, ale Ingrid uparcie unikała z nim kontaktu. Aż do tegorocznego konkursu w Słowenii. To właśnie tutaj przekonał się jakim był sukinsynem, ale nie spodziewał się z czyich ust usłyszy te słowa…

~…~

Będziecie w szoku, ale podoba mi się ten rozdział.
W sumie niewiele się w nim dzieje, ale jeśli będziecie czytać między wierszami, to pojawia się tutaj naprawdę dużo ukrytych, ważnych wskazówek :D

p.s zaległości u Was nadrabiam, powoli niestety :-(

13 komentarzy:

  1. Noż kurde! Jak nie ujawnisz kim jest dziewczyna z prologu w osiemnastym rozdziale to mnie chyba coś trafi. Ingrid czy Silje? Ale mam teraz dylemat. Bo wszystko wskazywałoby na Ingrid. Unika go, Matti miał też do niego żal, ona mi już szybciej pasowała. Ale ostatnie zdanie (!!!!!) Nie spodziewał się z czyich ust usłyszy te słowa... No od Ingrid się by nie spodziewał. Ale jeszcze bardziej nie spodziewałby się takich słów od Silje. Ale pewno ich nie usłyszy. Hmm. No bo spójrz na mój tok rozumowania: jest dziewczyna z prologu. Ona została wykorzystana, a później planuje się zemścić podczas gdy dowiaduje się, że Harri bierze ślub z Janą. Jak mniemam. No to Jana wypada, raz ją już podejrzewałam. Potem pojawiła się Ingrid. Wszystko pasuje. Tylko, że ona nic nie robiła, aby rozbić ten związek, w przeciwieństwie do Silje. No i dlatego pasuje mi Sil. No i tak teraz wymyśliłam, że może Sil i Ingrid się znają...? I Ingrid powie Olliemu, że skrzywdził nieświadomie Silje?... Ale przecież pamiętałby Silje. No ale gdyby to była Ingrid to byłoby za mało skomplikowane. hmm. Także w tym momencie mogłabym wywalić z listy potencjalnych wykorzystej z prologu Ingrid. A wtedy zostaje już tylko Silje. Oj, dziwne, dziwne. Chyba wymyśliłaś jeszcze kogoś. Kiepsko mi idzie czytanie między wierszami niestety. ;/ A tak poza tym, jak pierwsze słowa głosiły, że to miesiąc końców, to już myślałam, że będzie koniec związku Harriego i Jany. Ale nie.;[ O,o,o! Mam mało ambitny pomysł. No więc, ta znajoma z którą się Harri kontaktował! Nie no kurde, jakie ja tutaj herezje głoszę ;| Nie trzymaj mnie w napięciu przez kolejne dwa tygodnie. Włącz mieszankę disco polo i hard rocka, zamiesza ci w głowie, napiszesz rozdział raz dwa, a ja dalej będę się bawić w Sherlocka. O ile ty nie wyjawisz odpowiedzi w osiemnastym rozdziale. Oooch. No dobrze. Będę cierpliwie czekać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety muszę Cię rozczarować, ale tożsamości dziewczyny z prologu nie poznacie w następnym rozdziale, oczywiście nie dosłownie :D
      To stanie się dopiero w przedostatnim rozdziale, ale spokojnie do niego już bliżej niż dalej. Chociaż biorąc pod uwagę moją kapryśną wenę, to te 3 ostatnie rozdziały mogę pisać w nieskończoność. Mam nadziej, że będzie inaczej, bo czuję zmęczenie tą historią, swoje i swoich czytelników też, więc wypadałoby to jakoś sensownie, w dobrym stylu zakończyć.
      Dobrze dedukujesz, ślub będzie kluczowym fragmentem zemsty dziewczyny z prologu, którą Olli bardzo skrzywdził. Wiesz niszczyć związek można na wiele sposobów, nawet w bardzo wielkiej tajemnicy i po kryjomu, tak żeby nikt tego nie zauważył :D
      Nawet mieszanka Bibera, ATB i Nickelback nie pomaga w pisaniu :-(

      Usuń
    2. Uu, jak taka mieszanka nie pomaga... No nie wiem. To może jakiś archiwalny konkurs skoków pomoże? ;)
      Czyli, że jeszcze tylko 3 rozdziały? ;o Kurcze. W sumie szybko zleciało. Będę czekać na następny rozdział, może jakieś wskazóweczki ;]]

      Usuń
    3. Jest coraz lepiej, rozdział się powoli tworzy, ale myślę, że na piątek będzie gotowy. No chyba, że coś lub ktoś mi w tym przeszkodzi.
      Czy szybko zleciało? Pojęcie względne, bo opowiadanie trwa już osiem miesięcy, ale biorąc pod uwagę ilość rozdziałów jakie pojawiły się w tym czasie, to jedno z moich najuboższych opowiadań. Mam nadzieje, że przynajmniej ilość zastępuje ich jakość :D

      Usuń
  2. W związku z dopiskiem pod rozdziałem poczytałam nie tylko właściwą treść, ale między wierszami również. W obawie przed nadinterpretacją starałam się raczej hamować, bo lubię jednak doszukiwać się sensacji, ale jedna rzecz na pewno przykuła moją uwagę. Tłumaczenie odnośnie palenia listów Janna miała bardzo dobre, ale ja nie wiem, czy to było naprawdę konieczne do tego,żeby zaznała w końcu spokoju.
    bardziej wyglądało mi to na niszczenie dowodów zbrodni. A czym było w rzeczywistości, sama wiesz najlepiej i nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać aż nam to wszystko wyjaśnisz;)
    pozdrawiam.
    [meska-przyjazn]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie nie hamuj swojej nadinterpretacji, mogłabyś coś przeoczyć :D
      Cóż, różne są sposoby na pozbycie się pewnych spraw z naszej przeszłości, Jana postanowiła się rozprawić z listami w ten sposób. Chyba dobrze, że to zrobiła bo Olli nie miał odwagi, a tak wyświadczyła przysługę temu kto je pisał ;)
      Wiesz, że nie mogę powiedzieć czy dobrze odczytujesz te "międzywierszowe" wskazówki, ale już niedługo sama się przekonasz.

      Usuń
  3. Zakończyło się coś czego końca tak na prawdę nigdy nie chciał. Przyjaźń ta była dla niego bardzo ważna, i nie dziwię się że długo nie mógł się pogodzić z tą myślą. Ale ciągle męczy mnie wizja listów, bo mimo że Olli oskarżył Silje, to ona tak na prawdę nie powiedziała mu prosto w oczy że to ona, a może mówię tak dlatego że nie potrafię uwierzyć w jej wine! Już sama nie wiem.
    Palenie listów przez Janne odebrałam bardziej jak palenie dowodów zbrodni i przez myśl przebiegła mi informacja że to może ona jest ich adresatem, bo przecież wszystko można zrobić dla miłości, a dobrze wiemy że ich relację z Silje nie były idealne.
    Ale nie wiem już, wiem tyle że rozdział baaardzo mi się podoba, i ta ostatnia linijka kolejny raz trzyma mnie w napięciu i dowiemy się jakie to słowa usłyszał i co najważniejsze od kogo ;))
    czekam zatem ;)
    pozdrawiam,
    Metka:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem życie i pewne zdarzenia zmuszają nas do podjęcia decyzji, która jakkolwiek nas bolą, to jednak mamy przeświadczenie, że będą właściwe. Tak było z decyzją o zerwaniu kontaktów z Silje, chociaż nie bardzo chciał to bardziej musiał, dla własnej przyszłości i szczęścia.
      Tak samo jest jeśli chcemy pozbyć się jakiś wspomnień, które nas ranią - w przypadku Jany najłatwiej było zniszczyć listy :-)
      Postaram się nie zawieść twoich oczekiwań odnośnie nowego rozdziału, ale ten będzie prawdopodobnie dopiero za tydzień.

      Usuń
  4. Ja też powiem, że bardzo mi się ten rozdział podobał, choć to akurat żadnym szokiem nie będzie, bo mi się wszystkie Twoje odcinki podobały. Na pierwszy rzut oka ten był taki refleksyjny i zarazem bardzo smutny, szczególnie dla wielbicielki relacji Silje-Harri i przeciwniczki Janna-Harri. Choć gdzieś tam przez moment i bardzo głęboko w sobie poczułam radość, że Olliśkowi wreszcie układa się w życiu, a dokładniej mówiąc - jemu się tak wydaje. Wydaje mi się, że jemu naprawdę zależy na Janie, że tak właściwie po raz pierwszy w życiu po prostu się zakochał. Może dlatego nie dostrzega w jej zachowaniu niczego dziwnego i ani przez moment nie przychodzi mu do głowy, że mógł po prostu źle wybrać. Owszem widać, że cierpi po stracie przyjaźni, że brakuje mu Silje i poczucia, że ma przyjaciółkę, ale zupełnie nie żałuje - przynajmniej na razie- swojej decyzji. Choć wyobrażam sobie, że to przede wszystkim ze względu na te listy.
    I mam bardzo dziwne przeczucie, że Janna po prostu dopięła w końcu swego. Ta cześć o zazdrości i braku tłumu w ich związku przypomniała mi jeden z pierwszych odcinków, gdzie w ogóle pojawiła się Jana. Pokazałaś ją właśnie jako bardzo zazdrosną osobę, zdolną praktycznie do wszystkiego, aby pozbyć się 'rywalki' z życia Harriego. No i pozbyła się. Ma Olliego wreszcie na wyłączność. Jednak nie myślę, żeby te listy były tylko sposobem na wyrzucenie Silje z życia chłopaka. Nie, ta osoba w taksówce napawała się strachem Harriego, to jego chciała zniszczyć. Silje wydaje się być tylko dodatkiem. Choć wyjątkowo podejrzanym wydało mi się to, że Jana jakby wiedziała, że on wybierze ją. Jakby tylko czekała na to, że chłopak pokłóci się z przyjaciółką i przybiegnie do niej z przeprosinami.
    Co do listów... To, że przestały przychodzić oczywiście najłatwiej tłumaczyć sobie tym, że Silje została zdemaskowana i boi się policji, a może po prostu listy zrobiły już swoje, a ich brak może tylko utwierdzać Harriego w takim, a nie innym przekonaniu. Natomiast co do ich palenia przez Jannę. Z jednej strony chce się doszukiwać w tym jakiegoś zacierania śladów, ale przyznam szczerze, że sama prawdopodobnie też bym je spaliła. Jednak jako przeciwnik Jany, chętnie podoszukuję się w tym jednak ukrytych motywów i powiem, że zaciera jakieś ślady.
    Końcówka jak zawsze intrygująca, karząca nam teraz niecierpliwie czekać do następnego odcinka, który miałam nadzieję ukarze się już jutro, ale jak widzę, będę musiała poczekać około tygodnia.
    Mam w pamięci tę jedną trzymaną do tej pory w sekrecie osobę, ale powiedziałaś, że ta/ten - nie wiem czemu, ale mam jeden bardzo dziwny typ na tę postać i jest to właśnie 'ten'. To zapewne jakieś moje dziwne wymysły, ale coś mi się zdaje, że między Harrim i Silje coś się jednak kiedyś wydarzyło, albo to Silje dostała kiedys takie samo ultimatum jak Harri ale wybrała inaczej. W każdym bądź razie mam wrażenie, że związek Silje i Larsa rozpadł się przez Olliśka - pojawi się dopiero w 19 odcinku. Czyli ta najbliższa rozmowa z kimś, kto uświadomi mu jakim był dupkiem, będzie z kimś innym.
    Zaintrygowałaś mnie zakończeniem i mam nadzieję, że może jednak uda Ci się wcześniej napisać tę 18 niż 26.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w szoku!!!!!
      I dlatego spytam jedynie - jak Ty to robisz?!
      ps.niechcący wprowadziłam Cię w błąd w związku z oznaczeniem numeru rozdziału - miałam na myśli 18, bo początkowo chciałam te dwa spotkania, o których wspomniałam rozdzielić na dwa rozdziały, ale zdecydowałam inaczej. Przepraszam za błąd.

      Usuń
  5. Urzeka mnie 'wewnętrzny spokój' tego opowiadania i to, jak Harri układa sobie rzeczywistość, żeby się nie pogubić. Przechodzi bardzo powoli i nie bez osobistych sukcesów, od etapu do etapu- zupełnie jakby to była tylko piosenka, a nie jego własne życie. Fantastyczne jest to, że potrafi sobie stawiać cele i dążyć do ich realizacji - tego nam wszystkim brakuje, bo boimy się nowego kroku. Olli nie ma nic do stracenia - przyjaciółkę już stracił, Janny nie straci, bo zwyczajnie jest od niej zależny i gdy tylko ona zniknie, on też zmaterializuje się w innym wymiarze. Działa teraz bardziej przemyślanie, trochę schematycznie, ale w sumie kto powiedział, że schematy są złe? Harri w końcu i po stracie Silje się otrząśnie, być może całkiem niedługo :)
    Pozdrawiam ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Metoda małych kroczków w przypadku Olliego sprawdza się idealnie.
      Naprawdę dostrzegasz tę zależność od Janny?- bardzo się z tego cieszę, bo nie napisałam tego wprost, ale taki miał być po części charakter tej postaci.
      Tak to już jest, nawet w życiu - do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić. To wymaga czasu, ale nie jest niemożliwe :-)

      Usuń
  6. Kochana przepraszam najmocniej, że dopiero teraz zawitałam by skomentować twój rozdział, nie będę się tłumaczyć, wiem, że nawalam.
    Przedstawione w rozdziale etapy końców wywołały i u mnie pewne wspomnienia, niestety przeważnie tak właśnie w życiu jest, że coś wydawać by się mogło ważnego się kończy, ale jednocześnie daje możliwości otwarcia się czegoś nowego. Szkoda mi Sijle, gdyż na początku myślałam, że jej przyjazn z Harrim jest nie do złamania, ale jak widać, każda, nawet najlepsza przyjazn może tak po prostu się rozlecieć, chociaż po cichu licze, że jeszcze nie wszystko stracone.
    Janna mnie irytuje, wiem, że może oceniam ją zbyt surowo, ale po prostu nie podobają mi się jej "manipulacje" te mniejsze i większe Ollim, który niby jest twardym facetem a w rzeczywistosci zupelnie gubi się we własnym życiu. Zdecydowanie tutaj potrzebna by mu była jego dawna przyjaciółka, której być może udało by się chłopakowi do rozumu przemówić :D
    Do tego ta sprawa z Ingrid coraz bardziej mnie nurtuję i myślę, że już w 19 trochę się rozjaśni, prawda? WIem, że tak :D
    Pozdrawiam serdecznie :D

    OdpowiedzUsuń